Jak to możliwe że obsadzili Crowe'a w roli Javerta???? jestem zbulwersowany!
Z tym, że film nie będzie bazował na książce, tylko na musicalu (tak, wiem, że musical bazował na książce). Nie czytałem książki, ale sugerując się musicalem, Crowe pasuje tutaj idealnie. Martwię się jedynie o jego śpiew...
Czytałam książkę (jest to jedna z moich ulubionych :)) i powiem szczerze, że też (pomimo tego, że lubię Crowe'a) byłam początkowo zszokowana, że zagra Javerta. W ogóle ten aktor nie pasuje mi do żadnej postaci z 'Nędzników'. No, ale nie osądzam póki nie zobaczę.
Jakby się czepiać to większość obsadzonych aktorów do musicalu nie zgadza się z pierwowzorem książkowym.
Ja myślę, że poradzi sobie. Javert jest naprawdę tragiczną postacią, jednocześnie fascynującą i przerażającą - przynajmniej takie są moje odczucia.. Nie wiem, dlaczego, ale Russel Crowe pasuje mi do tej roli jak nikt inny. Założę się, że świetnie zagr wypranego z uczuć inspektora ;)
Bardziej zdziwiła mnie Helena Bonham-Carter w roli pani Thenardier, ale cóż, nie chcę z góry osądzać obsady ;)
Jak zagrała Bellatriks w HP to i poradzi sobie w Nędznikach jako pani Thenardier :D Dość zbieżne charaktery :D
No tak trochę bez przesady, nie?
Granie psychicznie chorej zwariowanej czarownicy a wyrachowanej, nieszczęśliwej materialistki to jednak pewna różnica.
Ale Helena potrafi zagrać wszystko...Sweeney Tood, Podziemny Krąg, HP, Kings Speech...to wszystko się sobą różni a w każdej produkcji wypada dobrze :) Moim zdaniem przynajmniej. Są aktorzy którzy mogą zagrać wszystko z równym rezultatem :)
No owszem, owszem, ja osobiście bardzo wierze w panią Carter ale twoja wypowiedz raczej umniejszała jej talent.
Nie miałem takiego zamiaru ;) Osobiście bardzo lubię jej grę i produkcje Burtona z jej udziałem (czyli większość) :D
Ja jakoś tutaj problemu nie widzę. Problem był tylko, że użyłeś zbyt dużego skrótu myślowego i trzeba było to wyjaśnić.
Skoro jesteś fanem Nędzników, to może ten temat rozwiniesz? Może będzie ciekawiej.
Czytałeś książkę?
Gdybym nie czytał, nie wypowiadałbym się :) Wskaż mi fragment mojej wypowiedzi, gdzie nazwałem siebie "fanem" owej książki :)
Z mojej wypowiedzi można wywnioskować, że jestem co najwyżej fanem Burtona i jego żony. Ostatecznie ich styl ubierania nieco przypomina nędzników :)
Dobre. Naprawdę dobre. Odpowiada mi twoje poczucie humoru. XD
A co do Burtona i jego twórczości również doceniam.
No to możemy sobie piątkę przybić, chociaż bardzo mi się podobał też Sweeney Tood. Jeździec też znakomity moim zdaniem, cała opowieść. Oczywiście jak zawsze Christopher Lee (mała rolka, ale nie brakuje go w żadnym filmie Burtona od 15 lat). Plus fakt, że w filmie gra gro ludzie z HP...Sędzia, Van Tassel i jego żona :) A na czele Johnny...świetnie wyglądał z tymi okularami ogromnymi na czerepie :)
Nie mogę się bardziej zgodzić:)
Pomijając postać pani Thenandier, a wracając do Nędzników strasznie ubolewam nad aktorem który gra Mariusa Pontmercy... normalnie dramat. I jak tu uwierzyć, że Eponine się w nim bujnęła.
Jak dla mnie ten aktor ma strasznie szerokie usta...choć może to kwestia gustu :) Jeżeli chodzi o aktora do tej roli, to zdecydowanie lepiej był moim zdaniem dobrany w wersji serialowej z 2000 roku (rola Malkovicha bezbłędna moim zdaniem, tak jak i Clavier i Depardieu).
Dla mnie to już nie ma brzydszego jak on. Dramat. A ta francuska wersja była świetna. Eponine bardzo mi sie podobała i Thenandierowie :)
Dokładnie. Aż biła od nich nędza i chciwość, żądza zysku. Zresztą uważam, że serial francuski na podstawie Hrabiego Monte Christo (też z Depardieu) również wypadł świetnie. Tylko to nieszczęsne zakończenie...w każdej ekranizacji jest happy end w ramionach Mercedes :D
Ale w książce on nie zostaje z Mercedes :) Ona idzie sobie do klasztoru a on odpływa w siną dal na swoim ukochanym trójmasztowcu z taką grecką księżniczką. W filmach większość jest ok...ale to mogliby zrobić zgodnie z prawdą :)
A to sorry... książki nie czytałam i ...byłam pewna, że wiernie odtworzyli. Ale tak mi logiczniej pasuje, że zostaje z Mercedes ileż można się zadręczać w tym życiu. Po za tym oni mieli chyba syna, więc mają dla kogo żyć. O tym klasztorze to dość egoistyczne podejście.
Niestety syn to też dodatek ekranizacji. Ale to może nawet zostać, niech tam im będzie. W książce ona uznała, że czuje się niegodna jego miłości po tylu latach więc poszła sobie do klasztoru :) Ale przynajmniej on będzie miał dobrze na resztę życia (dużo pieniędzy, dokonana zemsta i kobieta o 15 lat młodsza u boku) xD heh
Heh, książka bardziej rozwija ten temat. On był po prostu kosmopolitą - nie łączyły go żadne więzi z jakimś państwem czy ideą. Sam to dobitnie stwierdził w jednej rozmowie. O wiele bardziej pociągał go Wschód i tamtejsza kultura (zresztą systematycznie zajadał się haszyszem). Zemsty dokonał w najbardziej dotkliwy sposób w jaki można było ją przeprowadzić. A kobieta u jego boku naprawdę go kochała, więc w sumie wszystko było dobrze :D A kasa to wynagrodzenie za 13 lat w najgorszym francuskim więzieniu :D
Nie przekonuje mnie to. Jakieś pomieszanie z poplątaniem. Niby jakiś oszołom wynarodowiony z imperatywem zemsty. A za chwilę, że to jego idea. Ale zmasakrowany pomysł.
Jak dla mnie to w książce Edmunt dantes widziw z zemscie cos wiecej niz tylko chęć odwdzięczenia się za zło jemu wyrzadzone. On traktował siebie jak sprawiedliwa reke Boga odpłacającą za krzywdy. Te odniesienia mistyczne - w myśleniu Dantesa są bardzo zauważalne. min. chyba w momencie, gdy po latach przybywa do swojej byłej celi by w jej mrokach utwierdzić sie w raz, dawno temu podjetej decyzji. Jego zemsta zatem to prawie jak przeznaczenie, coś wyznaczonego z góry, dlatego z taką determinacją do tego dąży.
A tak poza tym to chyba ta rozmowa odeszła od wątku głównego jakim są Les Miserables :)
Spadaj do własnej rozmowy. Zapraszałam cię? Jak się nie masz z czego śmiać to śmiej się z własnej głupoty.
Przyczepił się trol.
Piszesz na forum,nie na priv.Nie potrzebuje twojego zaproszenia,dziecinko.Widać,że niedojrzała z ciebie osoba skoro nie umiesz przyjąć słowa krytyki ( a właściwie to była rada).Ta,śmieszy mnie to,że nie czytając książki piszesz tak jakbyś ją czytała i wymądrzasz się.A to wszystko w oparciu o cukierkowy film.
*Chciałaś napisać troll,bo takie słowo jak trol to nie istnieje.Śmieszne się robi to nadużywanie niektórych słów.A tutaj na filmwebie to słowo (przynajmniej do nie dawna) używa się w innym sensie.
Kobieto, nie z tobą prowadziłam ta dyskusje. Idz się gdzies wyrechocz na podwórku. A teraz miej troche kultury i wynieś się stąd bądz zamilcz jak osoby starsze od ciebie rozmawiają.
Nie z tobą rozmwiałam.