PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=599595}

Les Misérables: Nędznicy

Les Misérables
2012
7,3 109 tys. ocen
7,3 10 1 109251
5,8 57 krytyków
Les Misérables: Nędznicy
powrót do forum filmu Les Misérables: Nędznicy

Javert ścigał Valjeana przez 20 lat.A dlaczego?Jakich potwornych zbrodni musiał się dopuścić
Valjean by Javert miał taką obsesję na punkcie jego złapania?UKRADŁ BOCHENEK
CHLEBA!!!!!!Naprawdę?Nie było w tym czasie żadnych morderców czy buntowników?To osoba
która ukradła chleb obsesyjnie nie daje Javertowi spokoju przez 20 lat.Czy miał on też tarcze na
rzutki z obrazem Valjeana i codziennie powtarzał sobie "ja ci jeszcze pokaże ty złodzieju
chleba".Naprawdę komiczna sytuacja.

ocenił(a) film na 10
Benedykt17

W filmie faktycznie może wydawać się to dziwne, ale książka całkiem sensownie to opisuje. Valjean nie był już ścigany za kradzież chleba, ani za swoje liczne ucieczki (bo to przez nie jego kara przedłużyła się o całe 14 lat), tę zbrodnię już "odpokutował". Po tym, gdy otrzymał srebro od biskupa, dopuścił się jeszcze jednej kradzieży - odebrał pieniądze przypadkowo napotkanemu dziecku. Poza tym, zniszczył swoje oficjalne dokumenty i przez wiele lat żył pod innymi nazwiskami. Teraz wybaczcie, jeżeli pomieszałam coś w chronologii, bo książkę czytałam dość dawno temu i wydarzenia z pierwszego tomu są trochę niejasne, ale po śmierci Fantine, Valjean został aresztowany i ponownie zesłany na galery. W trakcie podróży statkiem, który przewoził skazańców, doszło do wypadku, a Jean wylądował za burtą. Wtedy został oficjalnie uznany za zmarłego, a Javert przestał zaprzątać sobie nim głowę. Dopiero po latach, gdy Thenardier zdradził mu, że napotkany na ulicy starzec to ten sam człowiek, który odebrał mu Cosette, inspektor łączy ze sobą elementy układanki i rozpoczyna pościg. Ważnym elementem jest tutaj jego obsesja na punkcie prawa i sprawiedliwości. Valjean jest dla niego nic nie wartym zbrodniarzem, takim samym jak morderca czy buntownik.
Mam nadzieję, że chociaż trochę to rozjaśniłam i jeszcze raz przepraszam, jeżeli pomieszałam jakieś fakty. Tak naprawdę wiele rzeczy w filmie w pełni się rozumie dopiero po lekturze książki, którą zdecydowanie polecam. :)

ocenił(a) film na 7
fereal

Dzięki teraz to ma sens.

fereal

Przesada z kradzieżą tych pieniędzy temu chłopcu. On zwyczajnie mu przytrzymał nogą, zdenerwowany ale nie pozbawił chłopca pieniędzy świadomie ani w celu kradzieży. Ja niestety książki nie polecam. Choć wiele wątków stanie się jaśniejszych niż tylko po filmie, tak książka...jest straszna. Mariusa i Cosette można tylko nienawidzić. Fantine znosić z trudem, a chłopców z barykady kochać. Kochać i cierpieć jednocześnie, że cała ich rola, ich osoby zostały zepchnięte na dalszy plan w książkach Hugo. Opisanie ich śmierci w jednym zdaniu...podłość.

Sasayaki

Muszę przyznać, że dawno tak dobrze nie czytało mi się żadnej klasyki. Byłam pewna, że etap powieści dziewiętnastowiecznych zaczęłam i skończyłam w podstawówce. Wtedy dosłownie je pochłaniałam. Można powiedzieć, że w tym czasie natknęłam się również na "Nędzników", ale było to przycięte do jednego tomu wydanie szkolne, które na dodatek mgliście pamiętam.

Zaskoczyła mnie różnica w losach Mariusa. W książce odnosi się wrażenie... Nie, nie wrażenie. Z książki wynika, że na barykadzie znalazł się przypadkiem. Tylko dlatego, że nie miał lepszego pomysłu, co w danej chwili ze sobą zrobić. W musicalu i w filmie angażuje się w działania rewolucjonistów. W książce nie jest pewien co ma zrobić. Bardziej zajęty jest sobą. Zresztą kreacja Eddiego Redmayne jest dla mnie bliższa wizerunkowi Mariusa z książki, niż z musicalu. Czasami mam wrażenie, że zaraz gdzieś siądzie i się rozpłacze.

Zaskoczyły mnie też powiązania rodzinne Thenardierów. Kto czytał, ten wie, kto ie czytał, sam będzie mógł się przekonać, o czym piszę.

W musicalu bardziej została wyeksponowana rola Javerta na początku. W książce o tym, że spotkał Valjeana na galerach dowiadujemy się dopiero, gdy ich losy ponownie się krzyżują. Nie wygląda też, że zawzięcie ściga Valjeana. Po prostu losy tych dwóch splatają się w różnych okolicznościach, np. podczas ostatniego spotkania u wylotu kanału. Przecież Javert nie czekał wtedy wcale na Valjeana. To, że się spotkali to los, fatum. Spotkanie, które do końca zachwiało światopoglądem Javerta.

No i reakcja Mariusa na wyznanie Valjeana, co do swojej prawdziwej tożsamości. Może zaskoczyć. A Cossette? Cielątko, które najpierw mówi: "Tak, ojcze."; a potem "Tak, panie mężu."

Nie powiedziałabym, że nie polecam książki. Może jednak warto przeczytać choćby z ciekawości.

czarodziejkamab

Nie żałuję przeczytania książki, ale raczej drugi raz po nią nie sięgnę. Nie, nie dlatego że nie lubię czytać i wolę obrazki :P jak ktoś mógłby pomyśleć, ale nie podoba mi się sposób napisania książki. Nie zgodze się też, że w filmie Eddie zachowuje się troche jak Marius z książki. Uważam właśnie, że powinien zachowywać sie tak Marius w książce jak Eddie.
Co mnie zaskoczyło - relacja Gavroche - Courfeyrac. Ja nie przypominam sobie aby w ksiązce łączyły ich bliższe relacje, ale oglądając tylko i wyłącznie film można odnieść wrażenie, że Gavroche jest młodszym bratem Courfeyraca.
Jednak wadą książki ( wg. mnie oczywiście) jest za dużo opisów całkiem zbędnych a za mało poświęcenia samym bohaterom i akcji ( naprawdę bym przezyła przez ponad 100 stron opisu o biskupie Digne i dość długiemu opisowi Fantine i jej koleżanek. Można było to bardzo skrócić) Tak w książce Javert go nie ścigał, bo w filmie można odnieść inne wrażenie.
Mam za to do Ciebie pytanie jeśli można ^^: Czy myślisz, że Fra Fee to dobra postać na Courfeyraca? Spieram się o to z koleżanką, bo jej on nie pasuje do roli jaką reprezentuje (zbyt niewinny, a wiemy jakim fanem kobiet był Courfeyrac) a ja z kolei uważam, że jest doskonały, bo przez swoją niewinność i niepozorność jest idealny do rzeczy o które by się go nie podejrzewało.
Nie byłabym sprawiedliwa gdybym nie była krytyczna względem filmu: Wątek relacji Enjolrasa i R - strasznie, strasznie poboczny i spłaszczony. Aż serce pęka. W ksiązce masz okazję poznać każdego z chłopców z barykady, w filmie: 3? Mariusa, Enjolrasa, Courfeyraca. Reszta imion nie pada. Nie wiesz kim tak naprawdę jest Feuilly, nigdy nie poznasz Boussetta ani Joly'ego ani nie dowiesz się kim oni byli, na co narzekali, czego się bali :( I to mnie strasznie boli.
Pamiętam, że dawno temu przeglądając czyjąś (bo nie miałam jeszcze wtedy swoich) Nędzników natknęłam się na tytuł " Kochanka Enjolrasa" i ciągle mi to w głowie siedzi.

Sasayaki

Kochanka Enjolrara to Patria. Mam wrażenie, że chodzi o Ojczyznę. A z tego wynika, że był patriotą. Przynajmniej ja tak to zrozumiałam.

czarodziejkamab

Tak, o to chodzi. I wiem, że jego kochanką jest Partia, ale właśnie to mi utknęło w głowie dawno temu "Kochanka Enjolrasa" nie znając treści, nie będąc nawet ciekawą, to jedno pamiętałam. Dwa słowa tytułu rozdziału czy sceny. On był wielkim patriotą. Może troche za wielkim. Jego nie obchodziło nic, tylko kraj, tylko jego misja, był w zapatrzony w sprawę kraju tak bardzo, że był ślepy na wszystko inne.

Sasayaki

Nie "Partia", tylko "Patria" ;-)

czarodziejkamab

Patria, Patrią. Ale Partia jego partia to było nic innego jak Abecadło.

fereal

Dziękuję za wyjaśnienie :)

ocenił(a) film na 8
fereal

Co prawda to w sumie mało ważne, ale muszę poprawić :3

"W trakcie podróży statkiem, który przewoził skazańców, doszło do wypadku, a Jean wylądował za burtą. Wtedy został oficjalnie uznany za zmarłego, a Javert przestał zaprzątać sobie nim głowę. Dopiero po latach, gdy Thenardier zdradził mu, że napotkany na ulicy starzec to ten sam człowiek, który odebrał mu Cosette, inspektor łączy ze sobą elementy układanki i rozpoczyna pościg."
W trakcie podróży statkiem jeden z marynarzy wypadł za burtę i zaczął tonąć. Valjean skoczył go ratować (o ile pamiętam, nawet za pozwoleniem strażnika) i uratował, ale potem udał, że tonie, został uznany za zmarłego i nawet Javert w to uwierzył. Ale jakiś czas później inspektor został przeniesiony do Paryża, gdzie przypadkiem wpadł na trop Valjeana i próbował go pochwycić. Jeanowi wraz z Kozetą udało się schronić w klasztorze, gdzie przebywał bodajże siedem lat. Dalej jak napisała fereal :3

Benedykt17

Javert jest tu raczej symbolem stróża prawa, i ścigał Valjeana gdyż tamten te prawo złamał. Tu już nie miało znaczenia co zrobił, ważne było to aby go schwytać i ukarać. Javert robił po prostu to w co wierzył tak samo jak i Valjean. I gdy w końcu go miał i musiał wybrać to co zgodne z prawe lub to co słuszne, puścił go i samemu się zabił aby go więcej nie ścigać. W tym filmie wszyscy byli nędznikami :)

Benedykt17

Javert to złożona postać, niektórzy oceniają go jako dobrego albo całkiem złego. A on nie był ani taki ani taki. Był bardzo oddany sprawie. Za bardzo. Dla niego wszystko było albo białe, albo czarne.

ocenił(a) film na 7
Sasayaki

Prawda.Po ponownym obejrzeniu tego filmu zacząłem patrzeć na niego trochę inaczej.Javert jest typem gościa"doprowadzę każdą sprawę do końca" i nie patrzącym za co ktoś siedzi,przestępca to przestępca, podczas gdy wcześniej myślałem że uwziął się konkretnie na Valjeana (stąd mój post).

Benedykt17

Nie, spójrz jak potraktował Fantine. Nie liczyło się jej dziecko, nie liczyło się to, że tak naprawdę się broniła przed atakiem. Jej napastnik był ofiarą a ona (ofiara) napastnikiem. Dla niego wartość mieli ludzie którzy mieli pieniądze. Bo ci co pieniądze mieli zdobyli je "cięzką praca, bo tak sie zadowala boga"