Osobę, która zdecydowała, że najpiękniejszy moment "Drink with me" zostanie wycięty mam
ochotę walnąć. Ta jedna zwrotka nie przedłużyłaby jakoś drastycznie filmu, a słowa które
śpiewa Grantaire o strachu i sensie umierania są naprawdę przejmujące i doskonale oddają
nastrój na barykadzie!
Podobnie z "Turning" - najpiękniejsze linijki zostały obcięte i w ogóle cała piosenka została
sprowadzona do trzech zdań. Może to tylko moje zdanie, ale uważam że takie piękne wersy jak:
No one ever told them that a summer day can kill" (to przecież czysta poezja) albo "What's the
use of praying if there's nobody who hears?" czy "They were schoolboys never held a gun,
fighting for a new world that would rise up like a sun" powinny być zostawione. Może zamiast
bez sensu wymyślać nowe piosenki lepiej dobrze wykorzystać stare?
No nareszcie ktoś, kto oprócz mnie to zauważył. "Drink with me to days gone by" faktycznie bardzo szkoda, a ja narzekałabym jeszcze na skróty w "A little fall of rain". Uwielbiam tę piosenkę, a tu się lekko zawiodłam.
Pozdrawiam! :D
Również się zgadzam, bo to dwie moje ulubione piosenki z całego musicalu. Największy problem jest w tym, że Blagden (swoją drogą moja ulubiona rola w filmie, fenomenalnie przekazana postać w tak naprawdę parę minut pobytu na ekranie, głos delikatny, ale jednocześnie pełny, zdecydowanie niedoceniony talent, zarówno aktorski jak i wokalny) zaśpiewał całą swoją partię i z niewiadomych przyczyn została ona wycięta. A to chyba najładniejsza partia w musicalu. Cały czas czekam na wersję reżyserską chociaż tej jednej piosenki, ale chyba nie ma już na to szans.
"Turning" absolutnie powinno być w całości, bo oddaje nie tylko nastrój po bitwie, ale w pewnym sensie sens całego filmu. "Fighting for the new world, that would rise up like te sun. Where's the new world, when the fight is done?" według mnie pasuje nawet do Valjeana.
W "A Little Fall Of Rain", jak również "Come to Me" (scena śmierci Fantine) jest masa pięknego tekstu, który według mnie też nie powinien zostać pominięty. Wydaje mi się, że zamiast na siłę przedłużać tak naprawdę nudne solowe piosenki aktorów, powinno dać się więcej czasu tym profesjonalnym śpiewakom, którzy chyba jednak lepiej przekazaliby treść filmu, a przez to też książki. Po prostu widać, że w pewnym momencie poszli jednak w kierunku komercji, a szkoda.
Chyba problem z "A little fall of rain" polegał na zbytnim natężeniu scen "do płaczu" (których na scenie aż tak bardzo się nie odczuwa, no i scena śmierci Gavroche'a w wersjach na 10- i 25-lecie jest pomijana). Twórcy doszli do wniosku, że chyba przegną, i dlatego "obcięli" śmierć Eponine:). To samo, jeśli chodzi o "Turning". Ale wolałabym raczej "Turning" w całości, a skróty w "Stars" xD.
A przy "Come to me"? Może się bali, że pani Hathaway nie da rady, a piosenka nie niesie już takiego ładunku emocjonalnego jak "I dreamt a dream"? Uwielbiam tę piosenkę w wykonaniu Rutie Henshall i trochę się obawiam, co by z niej zostało xD
Ale finał, na szczęście, pozostawili w całości:)
Ruth, littlelotte cieszę się, że ktoś jeszcze myśli podobnie, uwielbiam te dwie piosenki, a mam wrażenie, że są bardzo niedocenione. Zawsze podkreślany jest "dreamed a dream", "stars", "on my own" i właśnie "little fall of rain". I nie to, żebym się ich czepiała, bo są wspaniałe, znam je na pamięć i często sobie podśpiewuję, ale musical składa się z dużo większej ilości perełek. A w "drink with me" boli mnie jeszcze to, że ten fragment Grantaire`a został nakręcony i krążą sobie screeny z niego gdzieś po tumblrze. :( A tu bonusik: http://levinrebelle.tumblr.com/post/50432372961/oh-jehan-picture
Co do Blagdena, też go bardzo polubiłam, ale na ironię zakrawa fakt, że najprzystojniejszy aktor gra Grantaira, którego brzydota była wielokrotnie w powieści podkreślana i która stanowiła jeszcze jeden kontrast dla posągowego Enjorlasa. Ale co tam, był wspaniały, więc twórcy wiedzieli co robią.
Swoją drogą to niesamowite jak moja miłość do książki przełożyła się w tym przypadku na musical. Zwykle nie przepadam za tą formą, ot, obejrzałam kilka i bez rewelacji. A obecnie jednym z moich największych marzeń jest wycieczka na West End... Jak tylko się dorobię, bo bilety drogie, a ich strona to jakiś koszmar jest. ;P