PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=599595}

Les Misérables: Nędznicy

Les Misérables
2012
7,3 109 tys. ocen
7,3 10 1 109252
5,8 57 krytyków
Les Misérables: Nędznicy
powrót do forum filmu Les Misérables: Nędznicy

Nie widziałam filmu, chcę go zobaczyć, ale chciałabym przedtem się dowiedzieć, na ile mam oczekiwać wierności powieści. Czy musical ma cokolwiek wspólnego z ksiązką, czy jest chociaż trochę do niej podobny? Piszą niektórzy, ze bardzo podobny, ale zaczynam się obawiać, ze chyba nie czytali powieści, tylko tak powtarzają....
Niepokojące objawy już widzę w obsadzie. Dlaczego w roli Madame Thenardied obsadzono małą, chudziutką i drobną Helenę Bonham Carter? W ksiązce kilakrotnie podkręlone jest, że Thenardierowa to wielka, potęzna herod baba. To nieodzowny element jej postaci, przecież w ten sposób nie mogli pokazać np relacji z męzem tak jak to sobie wymyślił Hugo (mały rządzący facet i spora potulna kobieta - zwłaszcza, ze dali jeszcze dwumetrowego Cohena jako Thenardiera), stracili też cały komizm tego, ze czyta romanse kontrastuje z jej wyglądem.
Z kolei Eponina w ksiązce była chuda, płaska, mizerna, blada. Często nawet mylono ją z chłopcem! A tutaj widze jakąś atrakcyjną długowłosą opaloną babeczkę o wyjątkowo kobiecej sylwetce, w dodatku podkreślonej strojem. Nie bardzo rozumiem, o co tutaj chodziło....

Prosze osoby które naprawdę czytały Nędzników, zeby mi odpowiedziały jak to jest.

ocenił(a) film na 9
Szarobure

Oczywiście,że film w pewnym sensie jest podobny do książki. Fabuła jest identyczna, zarówno tutaj jak i w powieści toczy się rozgrywka pomiędzy Valjeanem a Javertem. Film jest prawie,że wierną kopią spektaklu scenicznego chociaż są odstępstwa, jest to musical, w którym aktorzy wyrażają emocje bohaterów śpiewem, podobnie jest w filmie. Rzeczywiście na potrzeby teatru niektóre postacie zostały swojej powieściowej fizyczności pozbawione. W wersji teatralnej Thenardierowie to ludzie równie wredni jak bohaterowie powieści ale zostali w spektaklu przedstawieni z elementami humorystycznymi. A np. Eponina Thenardier bardziej przypomina amantkę niż to zabiedzone powieściowe dziecko. Z tego też względu wielu ludzi, w różnych wypowiedziach na internetowych forach, którzy nie przeczytali powieści nie potrafiło zrozumieć dlaczego Mariusz wybrał Kozetę a nie Eponinę. Pomimo tych różnic powieściowych cały pomysł na spektakl wypadł bardzo zgrabnie. Byłem w teatrze ,,Roma" tam fizycznie bohaterowie zostali przedstawieni jak w filmie gdyż była taka koncepcja spektaklu. Np. w teatrze Thenardierowie wzbudzali zachwyt ze względu na wykarykaturzenie ich postaci a i humorystyczne ich partie śpiewane. Niestety tłumaczenie na kinowym ekranie często nie współgra z linią melodyczną i jest to troszkę irytujące. Tutaj możesz posłuchać polskiej, teatralnej wersji partii wokalnej małżonków Thenardier. W filmie będzie podobnie i tego możesz się spodziewać. Moment kiedy Jean Valejan pojawia się w karczmie Thenardiera z listem od Fantyny.

http://www.youtube.com/watch?v=p1J31jvs4-g

Czy inna partia wokalna zakochanej w Mariuszu Eponiny. To fragment z castingu do teatru więc niech nie zmyli cię makijaż aktorki.


http://www.youtube.com/watch?v=feFo_4BiNDM

Natomiast tutaj znajdziesz tą samą partię wokalną Eponiny jako jeden z oficjalnych zwiastunów filmu. No cóż,nie odnajdziesz tutaj Eponiny z powieści Hugo. Adaptacje powieści mają to do siebie,że często odbiegają od zamierzeń i wizji literackiej pisarza.

http://www.youtube.com/watch?v=X4gUFUpZI0E

Wszystko jest kwestią gustu,mnie się podobało.

sieciowiec652

DZięki za wyczerpującą i elegancką odpowiedz :). Lubię musicale więc i tak kiedyś to obejrzę. Chciałam tylko wiedzieć, czego mam się spodziewać :)

ocenił(a) film na 9
Szarobure

Mogę jeszcze dodać,że w wersji teatralnej inaczej była przedstawiona scena przekazania listu do Kozety. Mariusz wysyła Eponinę do Kozety z listem jeszcze przed rozpoczęciem walki na barykadzie. Robi to by uratować Eponinę przed niebezpieczeństwem pozostania na barykadzie. Eponina oddaje list spotkanemu Valjeanowi i wraca na barykadę po swoje przeznaczenie. Film jednak oddaje w tym miejscu ukłon w kierunku dzieła Viktora Hugo nawiązując do powieści.

Dlatego tej partii śpiewanej nie usłyszysz w filmie w takiej dokładnie formie wypowiedzi artystycznej.

http://www.youtube.com/watch?v=c6PWOT-ouRE

Zdradzam wprawdzie fabułę fragmentów spektaklu scenicznego lecz ów spektakl obecnie w Polsce jest chyba już nie do obejrzenia. O filmie lepiej mniej pisać by komuś nie odebrać przyjemności oglądania i przeżywania ekranowych emocji, zaś ty jako czytelniczka zapoznana z lekturą zapewne będziesz i tak widzem,że się tak wyrażę bardziej świadomym.
Odstępstwa od powieści są często drobne,np. w filmie i w wersji teatralnej troszkę inaczej przedstawiona jest scena kiedy Thenardier przychodzi z kawałkiem surduta i archiwalnymi gazetami. Ale prawdą jest, że aby kompleksowo odebrać przekaz musicalu najlepiej zapoznać się z opowiedzianą historią zawartą na kartach powieści Hugo. Życzę miłego oglądania zanurzając w emocje filmowych bohaterów.

ocenił(a) film na 10
Szarobure

Ten film to obecnie najwierniejsza ekranizacja książki. Polecam, książkę też czytałem.

ocenił(a) film na 10
Szarobure

Najpierw obejrzałam film, potem przeczytałam książkę. Film, a książkę dzieli wielka przepaść zwana fantazją reżysera. Wiele istotnych faktów zostało zmienione, albo po prostu pominięte.

ocenił(a) film na 5
Ziutencja

W 100% zgadzam się z Ziutencją. Ja najpierw przeczytałam książkę, później oglądnęłam film. Jako że oglądnęłam film następnego dnia po przeczytaniu książki, zauważyłam wiele sprzeczności, niedomówień. Dla mnie relacja między Jeanem Valjean a Javertem jest nieudana. Jeśli chodzi o ten film, który ma być adaptacją książki Hugo - jestem na nie. I na litość boską - gdzie podział się kapelusz i płaszcz Javerta?!

ocenił(a) film na 10
olga_popek

Film jako film jest świetny, ale nie jako adaptacja. Osobiście bardzo podobało mi się pominięcie tego kapelusza bo dla mnie jest komiczny :D Kreacja Javerta w książce jest trudna. Jak musical może przedstawić osobę, bez emocji, która całe swoje życie podporządkowała prawu - nijak. Dlatego trzeba było nieźle nazmyślać ;3

użytkownik usunięty
Szarobure

Film oddaje tylko zarys fabuły z książki. Książka to baaaardzo rozbudowana historia, z wyczerpującymi opisami charakterów postaci i związków między nimi, bardzo ścisłych i skomplikowanych na przestrzeni lat. Dla mnie książka to arcydzieło, ale wiem, iż wiele osób nudzi - właśnie ze względu na opisy. W adaptacji pominięto mnóstwo wydarzeń i postaci, ale to rozumiem, film nie byłby w stanie tego pomieścić, a widzowie znieść :)
Olga, nie da się uniknąć niedomówień właśnie przez ograniczony czas filmu. Książka wyjaśnia wszystko. Mistrz Hugo nakreślił postaci tak szczegółowo, iż wszystko jest jasne.
Szarobure, jak przeczytasz "Nędzników", daj znać, czy Ci się książka spodobała :)

Przeczytałam już kilka miesięcy temu :). Jest oczywiście doskonale napisana, pięknym językiem, ma wszystkie zalety literatury swojego okresu. Wielowątkowość przeprowadzona elegancko i równiutko :). Jedyne co mnie drazniło, to poglady polityczne autora. Jest ich troszkę za dużo, zwłaszcza, ze często się z nim nie zgadzam. Uważam też, że (spojler) M. i K. troszkę brzydko się zachowywali, w swoich egotycznych porywach miłości, zapominając o biednym starym tacie. Szkoda mi było biedaka.

użytkownik usunięty
Szarobure

No cóż, jego książka - jego poglądy :) Za to, że ją stworzył, darowałam mu wszystkie znane mi ( i te nieznane też ) przewiny z całego życia:)

Ale ja nie jestem obiektywna, to jedna z moich dziesięciu najukochańszych książek :)

Jego, jasne ;). ale po prostu za dużo ich. Trochę. ;). Ale pięknie napisana, na pewno kkedyś do niej wrócę jeszcze :)

ocenił(a) film na 8
Szarobure

M. i K. w musicalu zostali elegancko wybieleni. Aż nawet polubiłam tego musicalowo-filmowego Mariuszka, chociaż w książce razem z Kozetką go nienawidziłam.

ocenił(a) film na 8
Gwathgor

Miałam wobec nich podobne odczucia - o ile w filmie/musicalu bardzo lubiłam i Cosette, i Mariusa, to w książce za nimi nie przepadałam...

ocenił(a) film na 8
AnnaCleves

Ja dopiero niedawno jakoś polubiłam musicalową Kozetkę, i to głównie dlatego, że spodobały mi się jej piosenki. No cóż.

Inna rzecz, że praktycznie każda postać w musicalu jest bielsza, a każdy wątek lżejszy...

użytkownik usunięty
Gwathgor

Thenardierowie są bielsi? Wiadomo, że zrobili z nich postaci w pewnym sensie komiczne, ale nadal są skończonymi łajdakami i ścierwojadami.

ocenił(a) film na 8

Wydaje mi się jednak, że mimo wszystko Thenardierowie, zwłaszcza Thenardier, w książce są jeszcze gorsi.

ocenił(a) film na 8

Oczywiście, że musicalowi Thenardierowie nadal są parą łajdaków, znęcających się nad małą dziewczynką. Ale ich wątek jest znacznie lżejszy, ich okrucieństwo widać tylko przy scenie z małą Kozetą i w (niezrealizowanych) groźbach Thenardiera w kierunku Eponiny. O wiele lepiej niż to czy scena w rynsztokach zapada w pamięć komiczne "Master of the House" czy "Beggars at the Feast".
Książkowi Thenardierowie to dwie odrażające kreatury. Musicalowi to nadal kreatury, ale (zwłaszcza w filmie) mogą budzić coś w rodzaju sympatii.

Gwathgor

W filmie i w musicali Thenardierowie wyglądają bardziej na kombinatorów niż na kreatury. Mimo, że wiadomo, iż są zepsuci do szpiku kości, to jednak ich kreacje są zabawne. W książce nie odnowi się takiego wrażenia

użytkownik usunięty
Gwathgor

Pominąłeś scenę One Day More, gdzie zagrzewają rewolucjonistów do boju, mając nadzieję, że następnego dnia ograbią ich zwłoki.

Beggars at the Feast mimo komizmu samych postaci też pokazuje ich mroczną naturę, wystarczy wsłuchać się w słowa.

ocenił(a) film na 8

Hm, ja jakoś odbierałam (jeśli to "pominąłEś to do mnie - jestem dziewczyną ;3) ich partię w "One Day More" bardziej ogólnie - cieszą się z rewolucji, bo wiedzą, że w zamęcie na pewno coś dla siebie uszczkną, niekoniecznie ograbiając nieboszczyków.

A "Beggars at the Feast" jednak pokazuje ich właśnie jako takich kombinatorów, szumowiny, które zawsze wypłyną na wierzch, zawsze jakoś przetrwają, ale jednak nie są jakimiś przeraźliwymi kreaturami.

użytkownik usunięty
Gwathgor

"Watch them run amuck
Catch them when they fall
Never know your luck when there's free for all
Here a little dip
There a little touch
Most of them are goners so they wont miss much"

Ewidentnie nastawiają się na śmierć rewolucjonistów, których po to właśnie zagrzewają do boju. Ostatnia linijka.

ocenił(a) film na 8

Faktycznie, wyleciał mi z głowy ten wers.

Jednak mimo wszystko mam wrażenie, że po samym musicalu Thenardierów zazwyczaj odbiera się jako kombinatorów, nie kreatury, jak napisał czarodziej kamab.

Gwathgor

Z wiedźmy zrobić wiedźmina. Nieładnie

ocenił(a) film na 8
czarodziejkamab

Przepraszam, źle przeczytałam nick.