Les Misérables: Nędznicy

Les Misérables
2012
7,3 109 tys. ocen
7,3 10 1 109323
5,9 47 krytyków
Les Misérables: Nędznicy
powrót do forum filmu Les Misérables: Nędznicy

Jak można 'puścić' coś tak tragicznego?
Permanentny autotune - słyszalny w dodatku w sposób ekstremalny, fatalna barwa głosu, sposób
śpiewania jak u 8 letniego dziecka (bez obrazy)... tragedia...

ocenił(a) film na 7
Davaeorn

No nie wiem. Moim zdaniem nie do końca panuje nad tym JAK śpiewa, ale z całą pewnością ma ładne góry. Ale zarzut co do panowania nad swoim głosem można dać praktycznie wszystkim pierwszoplanowym aktorom śpiewającym w Les Miserables (no może poza Jackmanem, który z kolei ma straszne vibrato). Autotune'a, ani żadnej melodyny nie słyszałem u żadnego z aktorów, zresztą użycie go w tym filmie mijałoby się z celem - zniekształciłby kompletnie interpretacje utworów, a przede wszystkim w tym filmie chodzi o interpretacje. Poza tym, jeśli miałby być używany Autotune, to dlaczego nie wyczyszczono momentami bolesnych wejść Jackmana?

ocenił(a) film na 7
szalalalala

Góry ma fatalne. Permanentny "groszek", plus polecam posłuchać dwóch momentów gdzie musi się zebrać i wejść na 'c' - autotune ekstremalnie widoczny.

ocenił(a) film na 7
Davaeorn

To czemu w takim razie nie doczyszczano wyraźnie nietrafione dźwięki Valjeana? Jackman ma szczególne problemy ze "środkami", czemu z tym nic nie zrobiono (vide Fantine's Arrest i powtórzenie w końcówce A Heart Full of Love)? Poza tym, nie do końca wiem co masz na myśli mówiąc o "groszku" ;-) Tak czy inaczej, ja tam Autotune'a nie słyszę. Jakby nie patrzeć, użycie tego typu programów dla wyczulonego ucha jest bardzo wyraźne, a ja osobiście nic tam nie słyszę. Zresztą - tak jak mówiłem, wydaje mi się że Autotune mija się z celem w kontekście tego filmu i metody jaką zostały nagrane utwory. Gdyby utwory były śpiewane w studiu, rozmawialibyśmy zupełnie inaczej. Wracając do tematu - moim zdaniem laska mogłaby śpiewać bardzo dobrze, ale kompletnie nie panuje nad swoim głosem - jakby przez pare lat uczyła się z dobrym "kołczem" to byłaby zapewne zdecydowanie najsilniejszym punktem obsady. A tak to - słychać że coś potrafi i ma warunki, ale nigdy nie wiesz czy gdzieś sie nie rozjedzie.

ocenił(a) film na 9
szalalalala

a po co coś tutaj czyścić? Tak jak jest, jest dobrze :) I ja tam fałszów żadnych nie słyszała. Piosenka aktorska ma w sobie pewną szorstkość i byłabym zawiedziona, gdyby jej zabrakło, bo całość straciłaby mocno na wyrazie. Jeśli chodzi o Amandę - tez najmniej mi się podobała ze wszystkich. Skąd inąd sama postać Cosetty w tej adaptacji jest raz że słabo zarysowana, a dwa, że nieco naiwna (może stąd ta dziecięca maniera w jej śpiewie) i nie jestem pewna,. czy komuś innemu udałoby się wycisnąć z tej roli o wiele więcej.

ocenił(a) film na 7
Maria_N_filmweb

Piosenka aktorska ma być wciąż na poziomie. A tego słuchać się poprostu nie da. Polecam posłuchać jakiegokolwiek innego sensownego wykonania...

Zupełnie nie rozumiem, jak "szorstkość" (cokolwiek to jest) ma wpłynąć na wyraz artystyczny... Wyraz artystyczny jest albo i go nie ma. Np. u Jackmana był wyraz artystyczny (absolutnie oskarowa rola) co nie zmienia faktu że po prostu wył te swoje piosenki... U Hathaway wyraz też był (i oskar również) a śpiewała bardzo dobrze...

ocenił(a) film na 7
Davaeorn

Co to jest wyraz artystyczny?

ocenił(a) film na 7
szalalalala

Wyraz artystyczny - określiłbym jako sumę budowanej dramaturgii postaci i umiejętności przekazania intencji tak autora dzieła jak i wykonawcy.

Co do autotuna - jak pojawią się na youtubie większe fragmenty z Amandą, to Ci chętnie podlinkuje - dwukrotnie gdy musi wejść na c3 jest 'dociągana' autotunem...

ocenił(a) film na 7
Davaeorn

No widzisz. Bo tzw "Wyraz Artystyczny" wg Twojego zdania ma dla mnie nieco inne znaczenie. Dla mnie Les Mis to bardzo udana reinterpretacja musicalu Les Mis, który zostal napisany na podstawie niezłej powieści. To nie zmienia sedna. Musical jako taki nie szuka "Wyrazu Artystycznego" w takim ujęciu, jaki podajesz. Wręcz przeciwnie - jest to nieco inna forma ujęcia operetki (vide Gombrowicz). Nie ma co szukać w tym filmie niewiarygodnych ideologii i symbolizmu, takie kino w Holywood skończyło się 40 lat temu.

Co do Seyfried - wiem o jakich miejscach mówisz, ale nadal nie słyszę tam ingerencji programu Autotune. Słyszę tam "milion" różnych procesorów wokalnych i przedwzmacniaczy, ale dostrajania tam, moim zdaniem, nie było. Nawet jeśli jakimś cudem było - to nie rozumiem dlaczego pozostali bohaterowie nie zostali w takim wypadku dostrojeni

ocenił(a) film na 9
Davaeorn

Kwestia upodobania. Mi się śpiew Jackmana podobał. Włącznie z tym co (nawet nie zupełnie nietrafnie) nazywasz wyciem. Śpiew Crowe'a też- choć czasami śpiewał jakby mówił. Pewna niedoskonałość tych wykonań w moim odczuciu działała tylko na plus zwiększając autentyczność i indywidualność postaci. A co do innych wykonań - słuchałam kilku "rocznicowych" koncertów podobały mi się mniej. Mniej w nich uczucia, mniej w nich prawdy, wszystko jest lekko przerysowane... to oczywiście moje zdanie. A Tobie które wykonanie podoba się najbardziej?

ocenił(a) film na 7
Maria_N_filmweb

Co do wykonania - http://www.youtube.com/watch?v=NAVrm3wjzq8 - to jest dreamcast absolutny.

Autentyczność postaci jest, ale jest ona budowana zupełnie nie musicalowymi środkami - bo to świetni aktorzy są. Niestety za każdym razem gdy zaczynają śpiewać większe całości, autentyczność siada z prostej przyczyny - kompletnie nie ma u nich tekstu (zwłaszcza crowe)... polecam takie ładne porównanie:
http://www.youtube.com/watch?v=m4Ym_uxLly8 ;)

ocenił(a) film na 10
Davaeorn

Czy mi się wydaje, czy dyrygował ten sam facet z 25 rocznicy "Nędzników"?

ocenił(a) film na 9
Davaeorn

Cosette zaiste lepsza ;) Jean Valjean w porównaniu z Valjeanem Jackmana moim zdaniem wypada słabo - i wyrazowo i głosowo i w ogóle. Z Javertów nadal jestem fanką Crowe'a, choć muszę przyznać, że Lewis to godna konkurencja;) . Quast natomiast mnie jakoś irytuje - zbyt operowy i taki jakby groteskowy (nie ze względu na złe wykonanie - tylko, że postać Javerta w jego interpretacji stała się trochę karykaturalna)
Co do tego, że filmowi "Nędznicy" są trochę mało musicalowi, to się zgadzam. Z dzikim uporem będę twierdzić, że mi się w nich to właśnie podoba, ale okay - nie każdy musi być tego samego zdania ;) I dzięki za linki :)

ocenił(a) film na 7
Maria_N_filmweb

Spoko :)
Mi Crowe bardzo się podoba jako Javert - niestety wokalnie odstaje wg. mnie. Ale gdyby ktoś miał nakręcić film na podstawie książki, byłby on moim najlepszym typem na tą rolę. Tak samo Jackman.

ocenił(a) film na 10
Davaeorn

Tak myślałam, że komuś takiemu jak ty, takie coś tylko może się podobać. Nuta w nutę, pod linijkę, sru, w kolejności, przećwiczone jak 16 poprzedników wcześniej, nawet się tych wersji nie da od siebie odróżnić. Technicznie dopięte, emocjonalnie wydmucha, pustka i ciężkie czasy. To może daruj sobie oglądanie Sztuki, przerzuć się na orkiestry wojskowe, oni tam mają kary finansowe za odejście jednym tonem od reszty...

Davaeorn

Moim zdaniem też jej wokal był najgorszy, i nawet aktorsko zawaliła. Na serio, po występie "Mamma mia" liczyłam na jej dobry występ i lekkie odświeżenie lelijowatej Cosette. Niestety, z obsady najbardziej nią się rozczarowałam. Jej pisku, który odstawiła, z trudem mogłam słuchać, o ile w Epilogu wyszło jej całkiem całkiem, to w One day more zniszczyła swoje kilka sekund.

ocenił(a) film na 5
Davaeorn

Kto w ogóle pozwolił pokazywać tego spuchniętego noworodka w kinie?

Davaeorn

Oj weźcie nie przesadzajcie! Było dobrze...Jak dla mnie oczywiście!

Kasia1199

Uważam że śpiewać mogli lepiej co niektórzy

ocenił(a) film na 10
Davaeorn

sami znawcy.......

Davaeorn

ja jestes głuchy i nei masz poejcia o spiewaniu to po co tu piszesz i denerwujesz ludzi

ocenił(a) film na 7
guga_buzka

oczywiście, że jestem głuchy. Bo skoro nie słysze żadnych powodów do zachwytu (które jak rozumiem, ty słyszysz) to z pewnością jestem głuchy. TAK. to jedyna opcja.

Davaeorn

nie każe ci sie zachwycac takei wylewanie tu śmieci ze ci sie nie pdooba nikogo to nie interesuje spiewa pieknie ma talent i w Les Mirabele s i w mamma mia to udowodniła, nie podoba ci sie to nie sluchaj

ocenił(a) film na 7
guga_buzka

rozumiem, że forum jest tylko po to, żeby się zachwycać? Jeżeli raczyłabyś przeczytać całą dyskusję, to dowiedziałabyś się, iż uważam wiele elementów filmu za bardzo trafione.

Amanda w Mamma mia była znacznie lepsza niż tu. Tutaj mimo wszystko wymagania wokalne są wyższe postawione, no i niestety im nie podołała - polecam posłuchać Dreamcastu który podlinkowałem. Nie bronię Ci osobistej sympatii do aktorki, tylko że obiektywnie rzecz ujmując, no nie umie aż tak spiewać żeby sobie poradzić z tą rolą. tyle.

Co do argumentu rodem z gimnazjum 'nie podoba się, nie słuchaj' to owszem, nie jest to film który obejrze chętnie drugi raz, bo po prostu zbyt mocno rani uszy.

ocenił(a) film na 10
Davaeorn

Widziałam ten "dreamcast" na żywo hohoho lat temu. Straszna nuda. Bez emocji kompletnie. Może dlatego, że rok wcześniej widziałam inne wykonanie, żywe, autorskie, przecudne. Wtedy się zakochałam w tym musicalu. Te wszystkie "dreamcasty" zabijają to cudo. Hollywood je ożywił.

ocenił(a) film na 7
semira1

to tak w odpowiedzi na oba Twe posty ;)

Zauważ, że podaje Dreamcast jako przykład WOKALNY - tylko i wyłącznie. Wokalnie nie jesteś w stanie znaleźć lepszego. Jeśli jednak chcesz całościowo oceniać - to na pewno wykonanie typowo sceniczne będzie lepsze niż koncertowe. Jednak wzorcem wokalnym, który chciałbym mieć nagrany w samej wersji audio pozostaje właśnie to.

Co do pierwszego posta, "komuś takiemu jak ty" - dziecko, znasz mnie? Czy z perspektywy swoich 14 lat (bo na tyle wskazuje taka argumentacja) chcesz mnie oceniać? Więc może pozostań przy konkretach, zapisz się do orkiestry wojskowej (niestety nie spotkamy się tam) a jak kiedyś będziesz potrzebować korepetycji z kształcenia słuchu, to pisz.

ocenił(a) film na 10
Davaeorn

O ja cie :D widzialam Wilkinsona jako Valjeana na zywo i mam 14 lat?? Toz to znawca : D
I do tego znawca wokalny, ktory filmy ocenia na podstawie warsztatu wokalnego :D dzieki, usmialam sie jak dawno juz nie, bo zazwyczaj ludzie raczej mnie przerazaja... A tu prosze...
Ktos taki jak ty, mialam na mysli kogos wyjalowionego z wyobrazni i zdolnosci odczuwana emocji plynacych ze sztuki. Ale teraz okreslenie ktos taki jak ty, w twoim przypadku, zaczyna mi obrastac w znaczenia... co tez mi nieczesto sie juz zdarza...

ocenił(a) film na 7
semira1

Wiesz, można mieć i lat 50, a intelektualnie zatrzymać się na poziomie 14...

Znawca, nie znawca, pracujący codziennie w tym temacie więc coś tam wiedzący...
Znów powrócę do mojego pytania.
Kim jesteś dziecko, żeby zarzucać mi wyjałowienie z wyobraźni i zdolności odczuwania emocji płynących ze sztuki?

Wracając do tematu filmu - w wypadku każdej sztuki, żeby mówić o artyźmie wszelakim, najpierw potrzebny jest warsztat. Amanda go poprostu nie ma. Kropka. Jak będzie miała, podyskutujemy o wokalnej interpretacji postaci itede... Póki co, powrót do solfeżu.

ocenił(a) film na 10
Davaeorn

Ej, a ja myślałam, że możesz być ciekawy do choćby i pseudo, ale dyskusji... Ale nie... Ten protekcjonalizm, który jak widać na nikim nie robi wrażenia, to wyświechtana praktyka... Kolejny nudny typek.

ocenił(a) film na 7
semira1

Jak widzisz, dwa posty wyżej, najpierw odniosłem się do treści.

Protekcjonizm, owszem, wynika z prostego zdenerwowania. Możemy się nie zgadzać, i dobrze, ale dlaczego do kur*y nędzy próbujesz mnie oceniać? To nie ja pierwszy przeszedłem na argument ad personam...

Więc może powróćmy do tematu?

"Zauważ, że podaje Dreamcast jako przykład WOKALNY - tylko i wyłącznie. Wokalnie nie jesteś w stanie znaleźć lepszego. Jeśli jednak chcesz całościowo oceniać - to na pewno wykonanie typowo sceniczne będzie lepsze niż koncertowe. Jednak wzorcem wokalnym, który chciałbym mieć nagrany w samej wersji audio pozostaje właśnie to."

ocenił(a) film na 7
semira1

tak mi jeszcze przyszło na myśl.
O niezauważaniu PRAWDZIWYCH emocji i ich nadrzędnej roli, krzyczą z reguły najgłośniej Ci, którzy myślą że da się tym przykryć swój brak wszystkiego poza tymi emocjami. Z rozumem/inteligencją na czele.

ocenił(a) film na 10
Davaeorn

Świetnie wszyscy zaśpiewali, oprócz tej Amandy. Mi się najmniej podobała, śpiewa jak dziecko, dziwne, że jest aktorką śpiewającą, a brzmi jakby nie miała lekcji śpiewu. Dziewczyna ma dobre warunki, ale złą technikę :P Mało jej było, nie śpiewała dużo i nie przeszkadza mi wcale, bo w tym filmie jest tylu świetnych aktorów, że nawet jej piskliwy głos, nie zmienia mojej oceny, film uważam za bardzo dobry. Obsada świetnie dobrana. Naprawdę pięknie zaśpiewali :D