Les Misérables: Nędznicy

Les Misérables
2012
7,3 109 tys. ocen
7,3 10 1 109323
5,9 47 krytyków
Les Misérables: Nędznicy
powrót do forum filmu Les Misérables: Nędznicy

Film jest bardzo ładnie zrealizowany. Piękna muzyka, zdjęcia, kostiumy, ciekawa obsada. Nie powiem, jest to coś co bardzo przyjemnie się ogląda. Wspaniałym elementem jest małżeństwo Thernadierów (chyba tak się nazywali), złodziejaszków odgrywanych przez Helenę Bonham Carter i Sachę Barona Cohena. Bardzo barwne postacie, które odrywają widza od patetycznego, siłą rzeczy, klimatu filmu. Niemniej radość z jego oglądania jest nieco psuta przez niektóre nielogiczności czy może bardziej, naciągnięcia scenariusza. Film przedstawia Valjeana jako człowieka właściwie kryształowego, bez skazy, który po opuszczeniu klasztoru nawraca się. Z drugiej strony zaś mamy złego Javerta, który goni za naruszającym zasady zwolnienia warunkowego Valjeanem. I tu następuje pewien zgrzyt - czemu ten Javert tak się na niego uwziął? Jest tak chorobliwie praworządny, że musi dorwać Valjeana, bo ten porwał papier poświadczający jego zwolnienie? Czy wciąż nie może znieść, że ohydny złodziej chleba kroczy wolno i sieje terror po miastach i miasteczkach Francji? W książce Valjean po opuszczeniu Digne ze srebrami, dopuszcza się kradzieży - okrada młodego kominiarza z 40 sou, co stanowiło chyba całkiem sporą sumę. I teraz możemy zrozumieć czemu Javert uważa, że Valjean nie może się zmienić. Poza tym pogoń za osobą, która dopuszcza się przestępstwa podczas zwolnienia warunkowego jest według mnie bardziej uzasadniona. Książka też inaczej pokazuje czemu Valjean nie dzieli się przeszłością z najbliższymi - wiadomość o kryminalnej przeszłości głównego bohatera wywołała szok, a w rezultacie śmierć Fantine. Również stosunek Mariusa był do Valjeana negatywny - ze względu na tę przeszłość właśnie, a także przekonanie o tym, ze Valjean zabił Javerta. Swoją niechęć Marius okazywał utrudniając Valjeanowi spotkania z Cosette i to z tego powodu Valjean znika. Znika, bo jest niechciany, a nie, bo postanowił uciec. Kolejna sprawa to fakt, że gdy Valjean wychodzi z kanałów, Javert już tam jest. Wygląda jakby inspektor wiedział gdzie będzie poszukiwany przez niego człowiek. Nie jest podkreślone, że Javert trafia tam przypadkiem, w pogoni za spotkanym przez Valjeana Thernadierem. Rozumiem, że trudno streścić książkę w ponad 2 godzinnym filmie. Niemniej scenarzści mogli uniknąć tych niejasności. Przykładowo, bardzo zgrabnie pominięto historię Mariusa i to dlaczego został rewolucjonistą - wątek skrócono, unikając pewnych nielogiczności. Niemniej, to tylko moje wrażenia i zachęcam każdego do obejrzenia tego filmu, bo jest naprawdę ładnie zrealizowany.

użytkownik usunięty
Lothar_Meyer

Mnie w Javercie najbardziej raziła ostatnia scena, kiedy, ni z tego ni z owego popełnia samobójstwo. Przez całe życie był pewien swoich ideałów, a tu jeden gość (który w dodatku nikogo nigdy nie zabił, a jego zbrodnią była kradzież chleba) oszczędza mu życie i nagle cały wieloletni światopogląd Javerta leci w gruzy a on sam jest w takiej rozterce, że rzuca się z mostu. Może w książce jest to bardziej pogłębiony temat, ale w filmie było to dość naiwne - tak jak Marius, który dosłownie po jednym przelotnym spojrzeniu na Cosette zakochał się w niej na zabój.

Nie do końca. Bo jeszcze jest np. moment, kiedy Javert widzi trupy młodych powstańców i kładzie medal na piersi Gavroche`a. Trochę się tego nazbierało, na to samobójstwo. Wierzy w ideały, ale cały pojawiają się wątpliwości. Aż w końcu bum.


Trochę zgadzam się natomiast z założycielem tematu, cała ta ucieczka Valjeana jest nie tak do końca umotywowana, a przynajmniej tak to może odebrać widz w XXI wieku. Mogli jeszcze dorzucić jakieś przestępstwo, to by współczesny widz lepiej zrozumiał sprawę. Kradzież sreber duchownemu, który dodatkowo mu wcześniej pomógł, mogła wystarczyć. Pamiętajmy, że w tamtych czasach liczył się jakiś tam honor i faktycznie takie info w wyższych sferach, że ojciec Kozety ukradł srebra z kościoła, mogłaby ją zhańbić. No to uciekł.

użytkownik usunięty
kendo777

Czyli masz dwa krótkie momenty, w dodatku w przeciągu dwóch minut i nagle bum - samobójstwo. Przez cały czas wcześniej nie miał wątpliwości.

Nie musiał mieć wcześniej. Poza tym więcej tego było:
- uratowanie starca przygniecionego wozem
- zabite dzieciaki-powstańcy
- zachowanie Valjeana w porcie, kiedy Fantyna miała zostać aresztowana
- zachowanie Valjeana przy umierającej Fantynie
- opieka Valjeana nad Kozetą
- darowanie życia przez Valjeana Javertowi
- zachowanie Valjeana, ratującego młodego powstańca

Nazbierało się tych myśli w głowie Javerta. W końcu "ten groźny przestępca" robił tak dobre rzeczy?
A ci powstańcy umierali niesłusznie? Też przestępcy?

użytkownik usunięty
kendo777

Tylko darowanie życia na niego wpłynęło. W pozostałych sytuacjach miał wątpliwości co do tożsamości tego człowieka (los uratowanego starca go nie obchodził, zastanawiał się tylko, czy to możliwe że ten człowiek to Jean Valijean) albo nie miał ich wcale. Kiedy Fantine umarła Javert miał to gdzieś, od razu chciał aresztować Jeana.

Lothar_Meyer

Rozumiem, że w powieści też na końcu historii Marius dowiaduje się, że ojciec Kozety go ocalił i pędzą z świeżo poślubioną żoną do kościoła, aby mu podziękować, gdzie Valjean umiera...(?)

ocenił(a) film na 6
kendo777

Nie, Valjean umiera w samotności i zostaje pochowany w skromnym grobie. Marius i Cozette nie przybywają na czas. Ale tak, Marius dowiaduje się prawdy o czynach Valjeana.

ocenił(a) film na 10
Lothar_Meyer

Coś dawno czytałeś tą książkę, przybywają na czas, na ostatnią rozmowę podczas której Valjean umiera.

Soliloquium

Albo w ogóle nie czytał:)
Dzięki, bo już mu uwierzyłem.

ocenił(a) film na 6
Soliloquium

No to źle zapamiętałem. Dzięki zatem za korektę :)