Po pierwsze, ocena filmu w dużym stopniu zależy od tego czy lubimy musicale (ja, tak) oraz czy bardziej te musicale, w których utwory muzyczne stanowią uzupełnienie tradycyjnej narracji (na ogół ten wariant preferuję), czy też wszystkie sceny są śpiewane (tak jest w przypadku Les Miserables Nędzników). To też stanowi główny problem tego filmu, gdyż nie wszyscy odtwórcy ról potrafią śpiewać i to co łatwiej ukryć w pojedynczym utworze, przy wszystkich scenach śpiewanych odsłania mankamenty wokalne wykonawców.
Po drugie, wielu aktorów poradziło sobie zupełnie przyzwoicie z zadaniem, m.in odtwórcy ról Valjeana, Gavrocha. Cosette. Mimo dużej sympatii, moim zdaniem Russel Crowe nie udźwignął zadania. Kapitalnie sprawdzili się Thenardierowie (Bonham Carter i Sacha Baron Cohen) oraz odtwórca roli małego Gavrocha.
Po trzecie, co bardziej wrażliwych na fałszujące głosy zachęcam do zwrócenia uwagi na scenografię i kostiumy - robią olbrzymie wrażenie.
Zatem, film zasłużył na mocne 4 (w skali 6-punktowej), ale moje oczekiwania były większe.
Film jest w kinach (premiera światowa 7 grudnia), w Polsce od 25 stycznia 2013. Czy jest już w Internecie - nie wiem.
Film jest w kinach (przynajmniej w USA, Kanadzie etc) od dzisiaj - na początku grudnia wszedł on tylko do kin w Wielkiej Brytanii (i to w nie za dużej ilości kopii skoro przez 3 tygodnie zarobił raptem 4 miliony $) po to, żeby załapać się na zimowy sezon nagród. Nie oczekiwałbym więc kopii zbyt szybko (jakakolwiek pojawi się pewnie za tydzień-dwa, niezła za miesiąc, b.dobra za dwa-trzy miesiące). Nawet zresztą jakby się ukazała... co to za frajda oglądać taki film na komputerze?
Zgadzam się z Tobą, że Thenardierowie byli świetni- duet Carter i Cohen był przezabawny. Gavroche też był uroczy. Co do Crowe, nie uważam, żeby był bardzo zły, chociaż nie jest to "mój" Javert. Wokalnie rzeczywiście był najsłabszy, ale pomysł z chodzeniem po krawędzi uważam za trafiony. Byłam również zaskoczona jak bardzo podobała mi się nowa piosenka "Suddenly". Bałam się, że nie uda im się stworzyć melodii wpisującej się w atmosferę pozostałych piosenek, ale muszę stwierdzić, że poradzili sobie z tym wyzwaniem świetnie.
Random fact: fantastyczne kostiumy do "Les Miserables" robione były w Hiszpanii ^^