Nie przekonał mnie ten film. Strasznie mi przykro to pisać, ponieważ sztuka teatralna którą oglądałam półtora roku temu w Romie była rewelacyjna a sama historia, zawarta w książce Victora Hugo, poruszająca tematy moralności, uczciwości, rywalizacji i stawiająca pytanie o istotę wolności jest, uważam, niesamowicie interesująca.
Niestety film nie wnosi w tę historię nic nowego, jest bardzo wtórny. Przeszkadzała mi bardzo praca kamery, nie rozumiem dlaczego wszyscy bohaterowie musieli być kręceni z aż tak bliska. Te zabiegi z traceniem ostrości, ustawianiem bohaterów w dziwnych punktach kadrów,... po dwóch godzinach filmu zaczęło mnie to bardzo irytować.
Film broni się głównie dzięki świetnym kreacjom aktorskim (mnie najbardziej rozwalili niezawodny Sacha Baron Cohen jako monsieur Thenardier oraz Anne Hathaway, uważam, że zdecydowanie zasłużyła na swoje nominacje). Mam wątpliwości, czy Russell Crowe powinien śpiewać (kiedyś dubbingowano głosy w musicalach, całą "Deszczową Piosenkę" zdubbingowano, można było człowiekowi oszczędzić obciachu). Amanda Seyfried też nie należy do moich ulubionych aktorek ;)
Na koniec dodam jeszcze, że scenografia i kostiumy były rewelacyjne. Idealnie pasowały do klimatu i były dopracowane w najmniejszych szczegółach. Tylko w tym aspekcie nie popełniono żadnej wpadki. Resztę można by jeszcze przemyśleć...