Les Misérables: Nędznicy

Les Misérables
2012
7,3 109 tys. ocen
7,3 10 1 109323
5,9 47 krytyków
Les Misérables: Nędznicy
powrót do forum filmu Les Misérables: Nędznicy

Musical w kinie

ocenił(a) film na 5

Jestem świeżo po seansie filmu i przejrzałam sporo tematów na forum. Widzę, że krytyka rozbija się przede wszystkim o osobiste, subiektywne odczucia dotyczące gatunku, jakim jest musical. Niestety, mi film nie przypadł do gustu. Nie mówię tutaj o fabule, która moim zdaniem została źle poprowadzona i mniej więcej w 3/4 filmu widz zaczął się męczyć. Nie pomnę też Russella Crowe'a, który był największą pomyłką obsady (brak umiejętności wokalnych). Jednak najbardziej porusza mnie usprawiedliwianie, jakby nie było, słabego wykonania ,,I dreamed a dream" przez Anne Hathaway. Osobiście, jak idę obejrzeć musical, nawet w kinie, to oczekuję dobrego wokalu i emocji okazywanych głosem, jego modulacją, bo na tym ten gatunek się opiera. Tutaj było przedawkowanie aktorskich środków ekspresji kosztem wokalu, co sprawia, że poza filmem piosenki słuchać się nie da. Miałam nadzieję na piękne, a zarazem smutne i poruszające wykonanie, a niestety otrzymałam szlochy, jęczenie i zawodzenie, które bardziej żenowały niż poruszyły. Jeżeli Hooper chciał postawić na aktorstwo i ten wyraz ekspresji to moim zdaniem powinien nakręcić wersję bez śpiewu i pozostawić tę samą obsadę. Uważam jest wyborna, nikomu nie odmawiam predyspozycji, tylko nie wszyscy mają talent wokalny, a musical tego niestety wymaga. Było parę jasnych światełek typu Hugh Jackman (bez zaskoczenia) czy Samantha Barks, ale poza tym powiem, że spodziewałam się czegoś więcej. Dobrze zagrany, źle zaśpiewany - moje podsumowanie na temat tego dzieła.

ocenił(a) film na 8
Woordoo

Zgadzam się z Tobą ! Czekałam długo na ten film, chociaż nie jestem wielką fanką musicali. W pewnych momentach śpiewanie bardzo mnie męczyło i też uważam, że Russella Crowe nie jest utalentowany wokalnie, chociaż jego ogólna gra mi się podobała.
Według mnie najlepiej śpiewała właśnie Samantha Barks :) już nie mówiąc o Jackmanie, który był rewelacyjny!
Nie mogę się zdecydować na ocenę, ponieważ z jednej strony film męczył mnie w pewnych momentach, a z drugiej na końcu poleciały mi łzy i niektóre sceny na prawdę były świetne (np samobójstwo Javert'a czy sama scena końcowa)