PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=599595}

Les Misérables: Nędznicy

Les Misérables
2012
7,3 109 tys. ocen
7,3 10 1 109166
5,7 53 krytyków
Les Misérables: Nędznicy
powrót do forum filmu Les Misérables: Nędznicy

Wybrałam się zobaczyć ten film jako kompletna Les Mis dziewica, nie mając pojęcia o fabule,
oraz nigdy wcześniejszej nie czytając powieści.

Przyznam, ze bardziej przypadają mi do gustu musicale w teatrze, niz w kinie. Mimo wszystko
pojechałem z otwartym umysłem, oczekując czegoś odbiegającego od normy. Niestety, już w
ciągu pierwszych kilku minut, wiedziałam, że popełniłam błąd.

Nie trwało to długo, abym zdała sobie sprawę, że każde słowo w dialogu będzie"śpiewane".
Mówię "śpiewane", a nie śpiewane, bo to nie było to, co mogę naprawdę nazywać śpiewem.
Tylko dlatego, że jedno ze slooooow w danej liiiiiini rozszerza w ten spoooosob nie oznacza, ze
jest to śpiew. W rzeczywistości, jeśli to własnie nie dzięki obszernym słowom w prawie każdym
zdaniu, film trwałby co najmniej godzinę.

Brak mówienia naprawdę pomniejszał wiele scen. Gdy nawet najbardziej przyziemne zdanie
musi być dostarczane w taki sposób staje się to irytujące i kiczowate.

I powtórzenia! Rozumiem, że akordy i tematy powtarzają się przez musical, często łącząc
podobieństwa między scenami i pojęcia. Tak. Rozumiem. Ale tego było zbyt wiele. To było tak,
iż te same dźwięki i przepływ były powtarzane co cztery linie. Z trzecim lub czwartym
przedłożonym slooooowem .

Oprócz monotonni i powtarzalności, gwoździem do trumny jest historia filmu, która (być może
ponieważ nie miałam żadnej wiedzy źródła) była nonsensem. Ludzie zakochujący się w sobie
od krótkiego spojrzenia, Javert ścigający przez 17 lat Jean Valjean-a, i to za co.... za co?! Za
kradzież bochenka chleba na zwolnieniu warunkowym?! I wszystko tylko po to, aby na koniec
filmu skoczyć z mostu...?!

Jak mam wierzyć tak rozpisanym postaciom? Jak mam podczas oglądania filmu, zatroszczyć
się o nich?

Dodatkowo Historia Fantine która jest nam przedstawiona w świetle błyskawicy. Od
pracownika fabryki do obciecia włosów i pracy jako bezzębna prostytutka została umieszczona
w minucie, więc kiedy nadeszło jej wykonanie "I Dreamed A Dream" (co było ważnym
momentem filmu) jego wpływ został zahamowany, bo dlaczego powinniśmy dbać o ta kobietę?
Ona dopiero co została nam przedstawiona, i na dobra srawe nie mamy zielonego pojęcia kim
ona jest. Prawdopodobnie dlatego, ze większość filmu upływa na spiewaaaaaaaaaaniu
każdego słowa, zamiast opowiedzeniu nam historii.

Tak czy siak, najwyraźniej Hugh Jackman-owi zależało na niej wystarczająco tyle, aby
następnie poświecić całe swoje życie dla jej dziecka... Wspomniano na samym początku, że
ma siostrę i bratanka, czemu wiec nie miałby sie zająć własnie nimi? Lub były one martwe.
Tego nam także nie wyjaśniono.

Film powinien być w stanie stanąć na własnych nogach i nie wymagać od widowni czytania
książki lub znajomości musicalu. Brnąc przez Les Mis miałam wrażenie, ze ciągle coś mi
umyka lub jeszcze czegoś nie wiem, ale będzie to wyjaśnione później. Nic z tych rzeczy.

Nie mogę znaleźć jednej zbawczej cechy, aby wspomnieć o tym filmie w ostatecznym
rozrachunku. Chyba jedynym plusem okazało się duo Heleny Bonham Carter i Sachy Baron
Cohena. Okropne plany filmowe, większość z nich wygląda jak oczywiste CGI. Powtarzalny
"śpiew". Zero dialogów. Bezsensowna fabuła. Brak rozwoju postaci lub ich zaangażowania. I
na koniec Russel Crowe, który jako najsłabszy w całej obsadzie głosowo został zaciągnięty do
jednej z ważniejszych rol w musicalu.

Rozumiem ten film może podobać się fanom samego Les Mis, chociaż plączących, a wręcz
szlochając wokół mnie osób podczas seansu do końca moich dni nie pojmę. Dla mnie bez
wątpienia jest to jeden z najgorszych i najnudniejszych filmów jakie kiedykolwiek oglądałam.
Niestety, znajduje się on na drodze do Oscarów.

Jowanna

Przeczytaj książkę. Bardzo polecam. Film nigdy nie odda specyficznego klimatu i głębi powieści Hugo. Wtedy zrozumiesz, że miłość między Mariuszem a Kozetą nie powstała od pierwszego spojrzenia, zrozumiesz również dlaczego Javert ścigał Valjeana (który siedział tyle lat na galerach, bo cztery razy próbował uciec, za kradzież miał 5 lat). W filmie to niestety mega spłycono, a szkoda. Nędznicy moim zdaniem to ponadczasowa powieść, niezwykła historia człowieka potępionego, skazanego na społeczny lincz, lecz nie złego. Co prawda książka ma ponad 1000 stron, ale warto.

ocenił(a) film na 10
Hipokrytka09

Ponad 1000 stron eh, moja ma prawie 2000, może masz skróconą wersję, bo takie też niestety wychodziły, chyba iskry takową wydawały, ale głowy nie dam,

"Film powinien być w stanie stanąć na własnych nogach i nie wymagać od widowni czytania książki lub znajomości musicalu. Brnąc przez Les Mis miałam wrażenie, ze ciągle coś mi umyka lub jeszcze czegoś nie wiem... " bardzo trudno w filmie umieścić wszystko, przy tak obszernej powieści to po pierwsze, Francuzi próbowali w 6 godzinnym ale im też nie wyszło do końca, a po drugie nienawidzę filmów które nic nie wymagają od widza, rozumiem czasem bardzo chętnie oglądam filmy typowo rozrywkowe, ale są potrzebne filmy które wymagają od widza zaangażowania chociażby poprzez poznanie tematu, a nie bierną konsumpcję. Wiem że przeciętny widz jest tak bardzo leniwy że nic na dany temat nie chce wiedzieć i tylko pozwolić sobie wchłonąć to co mu się podają, ale strasznie mnie wnerwia jak ktoś ma pretensje o to że coś wymaga od niego rozwijania się chociażby poprzez przeczytanie książki.

Filmu nie uważam za rewelację, widzę wiele błędów ale dla osoby znającej książkę i musical jest fajną ciekawostką, a osoby nie znające książki powinny się wstydzić własnej ignorancji i to nadrobić.

A co do oscarów, to w porównaniu do takiego Lincolna czy Życia Pi, jak najbardziej się należą.

ocenił(a) film na 3
Jowanna

Zgadzam się z Twoimi uwagami. Nie ze wszystkimi, być może dlatego, że czytałem książkę i znam kontekst scen. Natomiast potwornie drażniło mnie to jak to określiłaś "odśpiewywanie" każdej kwestii. Lubię musicale ale jak słyszę "śpiew" o niczym to mam dość. Inaczej jest słuchać o wielkim uczuciu, o walce, o krwi itd. a inaczej o tym, że idę, że jem i że .... To po prostu było śmieszne. Niestety w mojej ocenie słaby film pomimo świetnej obsady.