Les Misérables: Nędznicy

Les Misérables
2012
7,3 109 tys. ocen
7,3 10 1 109323
5,9 47 krytyków
Les Misérables: Nędznicy
powrót do forum filmu Les Misérables: Nędznicy

Wczoraj może nie byłem zszokowany... ale mocno zdziwiony na pewno. Poszedłem na
"Nędzników" do jednego z największych multiplexów w Poznaniu. Spostrzeżenie pierwsze: film,
który jest jednym z największych faworytów do Oskarów, jest grany RAZ dziennie - o godzinie
21. Spośród wszystkich sal w kinie projekcja była w najmniejszej - a widownia składała się
może z 20 osób...

Po prostu nie rozumiem. Czy wszyscy w szkole czytali Victora Hugo i nie idą do kina z
obrzydzenia ?! Czy po prostu Polska nienawidzi musicali? To nie jest film dla każdego... ale
jeśli komplet publiczności ogląda koncert ...Justina Biebera, to czy taką próbą byłoby
obejrzenie trwającego tyle samo filmu muzycznego...?

Kiedy wystawiano Les Miserables w Romie w Warszawie, przez prawie 2 lata prawie nie było
wolnych miejsc na widowni... Musical trwał jeszcze dłużej niż film, piosenki były te same. Czy
tam też ludzie chodzili wyłącznie lansować się i zobaczyć Zakościelnego?

Proszę, niech mi ktoś wyjaśni. Doświadczam dysonansu poznawczego :)

ocenił(a) film na 10
vizline_filmweb

Też dziwi mnie taka sytuacja. Może większość lubi zwykłe filmy, jakieś komedie, westerny czy romanse, filmy o niczym. Ale jednak nie rozumiem tego. Od zawsze to, co "inne" budziło w wielu niechęć. Film trzeba naprawdę zrozumieć. Może nie wszyscy chcą...

użytkownik usunięty
vizline_filmweb

Musical nie jest dla wszystkich, więc co w tym dziwnego? Ktoś, kto nie lubi komedii nie pójdzie na komedię, ktoś, kto nie lubi horroru nie pójdzie na horror a ktoś, kto nie lubi musicali nie pójdzie na Les Miserables. U mnie w kinie też było może 30 osób na największej sali, ale to dobrze - przychodzą ci, którzy wiedzą na co idą i nikt nie przeszkadza albo nie narzeka na śpiewanie.

ocenił(a) film na 3

Zgadza się, ja uwielbiam starą ekranizację Nędzników, ale ta mi zupełnie nie odpowiadała, dodam że to był drugi mój musical w życiu, ostatni - ponieważ po prostu nie trafia do mnie ta metoda kręcenia filmów.

użytkownik usunięty
Damian907

Piszesz "zgadza się" a potem przeczysz temu, co napisałem:)

ocenił(a) film na 10

No ok - rozmawiamy o tym co sam napisałem, że nie wszyscy muszą lubić musicale.

Ale skąd w takim razie frekwencja w Romie, gdzie bilety kosztowały czasami 100zł i więcej? Ludzie nie lubią musicali ale chodzą żeby się lansować i pokazać w "towarzystwie"?

użytkownik usunięty
vizline_filmweb

Mój komentarz był do Damiana.

Bo Roma to teatr a nie kino, a do teatru chodzą ludzie, którzy go lubią. DO kina można pójść ryzykując, że film ci się nie spodoba, ale nikt nie zaryzykuje, jeśli nie lubi teatru.

ocenił(a) film na 10
vizline_filmweb

Właśnie chyba dla tego lansu. O dziwo bardziej podoba mi się wersja filmowa "Nędzników" niż Romy, która wcale nie zrobiła na mnie wrażenia, nie wiem, dlaczego, tym badziej, że "Upiór..." był świetny.

ocenił(a) film na 3

Jednak sens tych wypowiedzi jest podobny, ponieważ stałem się tym "który wie", oraz na musical już nie zagości. Żeby wiedzieć, iż nie przepada się za musiacalami trzeba jakiś obejrzeć, podzieliłem się po prostu swoimi doświadczeniem :) Ci, którzy w Twoim kinie nie kupili biletu na Nędzników, mieli już wcześniej takie doświadczenie za sobą ;) Ja nie :)

użytkownik usunięty
Damian907

Przy czym są różne rodzaje musicali. W Le Mis śpiewają cały czas, a w takim Chicago między piosenkami dialogi są normalne i ta opcja bardziej mi odpowiada.

ocenił(a) film na 10

Moim zdaniem w LesMis nie ma miejsca na dialogi "normalne" - to jest po prostu sedno najpiękniejszej muzyki świata. Coś takiego jak najlepsze musicale Andrew Lloyd Webbera (np. Upiór w operze) - albo fragmenty z Polskiego Metro.

Na to się nie chodzi dla akcji czy dialogów, nawet nie po to aby czytać napisy (bo czy na koncertach anglojęzycznych ktoś pokazuje wam napisy...?). Traktujcie to po prostu jako genialny koncert i nie oczekujcie więcej - a podobać się po prostu MUSI!

użytkownik usunięty
vizline_filmweb

Mimo wszystko ja idę także dla fabuły, a tę lepiej prowadzi się w dialogach (poza tym, jeśli dialogi są mówione to piosenki robią większe wrażenie).

ocenił(a) film na 10
vizline_filmweb

jeśli już to Zagrobelnego:D

ocenił(a) film na 10
gwiazdka123_2

Słusznie :) Nie jestem ekspertem od polskich "gwiazd" :)

vizline_filmweb

hmm, jeśli film jest grany o 21 to też bym się nie wybrała, bo to za późno, bo trzeba się jeszcze wyspać i każdy znajdzie jeszcze milion innych powodów.
Możesz mieć wyłącznie pretensje do kina. Ah jeszcze wspomniałeś o biberze, z tym to już w ogóle dowaliłeś, podstawowa różnica między tym a tym to docelowa grupa odbiorcza.

ocenił(a) film na 7
apukm

na Django o 21 była prawie cała sala :)

użytkownik usunięty
vizline_filmweb

Lubie kino, lubie musicale, NIE ZNOSZE Nedznikow (ani film, ani teatr, ani ksiazka). Poziom bezgranicznej infantylnosci tego dziela idealnie wpisuje sie w przedwojenna mentalnosc panienek na pensji. Tyle ode mnie jako wytlumaczenie.

ocenił(a) film na 10

Na szczęście o gustach się nie dyskutuje.

użytkownik usunięty
vizline_filmweb

A to czemu? O gustach wlasnie sie dyskutuje i to przede wszystkim.

ocenił(a) film na 7

No dokładnie, jest to chyba jedno z najgorszych "powiedzonek"

ocenił(a) film na 10

Dyskutuje się o faktach. Jeśli powiesz że LesMis mają płytką fabułę, niewyrazistych bohaterów, monotonną ścieżkę dźwiękową i DLATEGO ich nie lubisz - mogę dalej ciągnąć wątek i udowodnić że może się mylisz.

Jeśli natomiast rzucasz hasło "nie znoszę", "bezgraniczna infantylność", "mentalność panienek na pensji" - traktuję to po prostu jako pusty oportunizm, brak jakiejkolwiek wiedzy o musicalach i frustrację okraszoną intelektualizacją (Freud Ci wytłumaczy, co to skomplikowane słowo oznacza). I nie widzę sensu ciągnąć dalej dyskusji.

To tyle - dlatego o gustach się faktycznie nie dyskutuje. Bo każdy ma zwyczajnie prawo mieć inny gust - nawet "panienki na pensji". I podstawą szeroko pojętej kultury jest ten gust uszanować, niekoniecznie podzielać.

vizline_filmweb

U mnie tak samo, byłam na Les Miserables może ze trzy dni po premierze i było to samo, malutka salka kilka osób na krzyż, z jednej strony byłam zdziwiona że tak mało osób było, ale z drugiej przynajmniej nikt nie jadł mi popcornu ani nie przeszkadzał w ten lub inny sposób w oglądaniu filmu który mnie poruszył i bardzo mi się podobał

ocenił(a) film na 10
adekk15

Masz rację. Fakt seansu bez paszy kukurydzianej cieszy oko i ucho. Ale ma to też swoją drugą stronę: koniunkturę filmową też nakręca pieniądz. Jeśli takie filmy staną się niszowe, ich twórcy w końcu dadzą za wygraną i zaczną kręcić "Django" dla mas :)

Nie ubliżając oczywiście w żaden sposób "Django". Film też świetny (szczególnie w pierwszej części). Natomiast każdy ...gust zasługuje na coś dla siebie :)

użytkownik usunięty
vizline_filmweb

Dyskutuje sie o roznych rzeczach, tylko o faktach "dyskutuja" maszyny, a ze ja nimi nie jestem wiec dyskutuje takze o np. poezji. Moja opinia o Nedznikach jest w oparciu o MOJE przemyslenia i wrazenia, a ze Ci one nie pasuja to TWOJ problem, a nie moj. Nadto, zapamietaj sobie mistrzu "cietej riposty", ze inwektywy w dyskusji zawsze swiadcza o doglebnej glupocie, podobnie zreszta jak stwierdzenie, ze o gustach sie nie dyskutuje, stwierdzenie uwielbiane wrecz przez wszlekiego rodzaju miernoty bojace sie krytycznej oceny swoich wydumanych pogladow.

ocenił(a) film na 10

Za "inwektywy" sorry - kiedy czytam "poziom infantylności" o filmie, który jest wg mnie jednym z najlepszych musicali wszechczasów - niepotrzebnie włącza mi się czasami agresor.

użytkownik usunięty
ocenił(a) film na 9
vizline_filmweb

To jest kwestia polubienia. Ja z ,,Romy" wyszedłem oszołomiony i zachwycony, a nie jestem specjalnym znawcą czy fanem musicali, dlatego dokładnie wiem czego spodziewać się po filmie, jeszcze nie oglądałem, i będę raczej zwracał uwagę na scenografię filmu, w końcu wiem co w na ekranie usłyszę, ale nie wiem jak mi to zostanie podane. Jednego jestem pewien muzyczna oprawa filmu na 100 % nie może mnie zawieść.

ocenił(a) film na 10
sieciowiec652

Sądzę, że nie zawiedzie. Weź tylko pod uwagę, że w filmie znajdziesz swoisty "złoty środek", pomiędzy uzyskaniem najlepszej jakości wokalnej - a zatrudnieniem gwiazd-nieprofesjonalistów. Prawie żaden z aktorów nie śpiewa na codzień w musicalach. Cały dźwięk został wyprodukowany w studiu i poddany milionom wokalnych "photoshopów" - ale trzeba mieć jednak świadomość, że to są "zwyczajni" aktorzy z których głosu operowego się nie wyciągnie.

No ale rozmach całości to trochę wynagradza :)

ocenił(a) film na 7
vizline_filmweb

bez przesady z tymi wokalnymi photoshopami. biorąc pod uwagę sposób produkcji filmu (zakładam że wiesz o czym mówię) zwyczajnie w świecie pewnych rzeczy nie da się ukręcić - czyli innymi słowy - przedwzmacniacze i zaawansowana obróbka - TAK - autotune czy inna melodyna - raczej NIE.

ocenił(a) film na 10
szalalalala

No dokładnie to miałem na myśli: Russel po obróbce śpiewa czyściutko, bez jednego fałszu (i australijskiego akcentu:) - ale hitem operowym roku raczej nie zostanie:)

ocenił(a) film na 7
vizline_filmweb

no akurat chodziło mi właśnie o coś zupełnie innego ;-) raczej niemożliwe jest podkręcenie tonacji i wyczyszczenie głosów przy tej właśnie metodzie produkcji wokali - możliwe za to jest użycie wszelkiego rodzaju mikserów, przedwzmacniaczy i efektów i kompresorów które nadają głosom lepszą barwę. bo nie masz racji mówiąc, że dźwięk został wyprodukowany w studiu, bo wszystkie głosy były nagrywane bezpośrednio na planie (za co przede wszystkim podziwiam aktorów i w ogóle cały ten film). Nie chcę wypowiadać sie na temat poszczególnych wokalistów, dla mnie osobiście najgorszy był Enjolras - ale to nie dlatego jak śpiewał (bo to akurat robił chyba najlepiej ze wszystkich facetów) - ale dlatego że był niespecjalnie przekonywujący.

ocenił(a) film na 7
vizline_filmweb

Proste,nie lubimy muzycznych filmów;)ja nie,ten film bylby ciekawszy bez spiewajacych aktorów i koniec

ocenił(a) film na 10
ina401

Uogólniasz :) Sama nie lubisz musicali (co całkowicie jestem w stanie zrozumieć) - ale dlaczego nie dopuszczasz możliwości, że inni mogą lubić i i piszesz "nie lubimy" :) ?

ocenił(a) film na 8
vizline_filmweb

haha, a mnie cieszyła podobna sytuacja. Nieduże kino w Warszawie, sala chyba najmniejsza albo prawie (jeśli się nie mylę to 7 rzędów po 9 siedzeń). Na początku byłem zdziwiony, że takie dzieło, tak reklamowane, a puszczane raz dziennie o 17:15 i to w takiej małej salce. Ale sala pełna...Jezu jaka cisza, jaki spokój, nikt nie chrupał, nikt nie siorbał, nikt głupio nie rechotał przy dramatycznych scenach, nikt nie bawił się telefonem. Jednemu typowi zadzwonił telefon, ale dosyć cicho i go szybko wyciszył... zresztą koleś chyba na koniec jako jedyny bił brawo. Nie wiem czy ironicznie, czy na serio, ale to nie ma znaczenia, ważne że poczuł potrzebę. :) Takie oglądanie mi się podoba. Znawcą musicali nie jestem, a ten był drugim oglądanym przeze mnie w moim życiu (pierwszy był w TV). Na dodatek nie wierzę w Boga, a wyśpiewywanie dialogów uważam za DZIWNE. Mimo to, wbrew mojej początkowej niechęci i smutnej minie przez pierwsze pół godziny, jestem szczęśliwy, że się na to wybrałem. Jak dla mnie piękne! Chociaż możliwe że do prawdziwych musicali ma się średnio, ale jak na coś nowego w kinie to dla mnie cudo, bomba, kto nie widział ten trąba. :) Żartuję - jak kogoś irytują opery i sceny obyczajowe to może sobie odpuścić. :) Ale reszta powinna to zobaczyć i usłyszeć.