Film z miejsca wskoczył do czołówki moich największych rozczarowań kinowych. Jest fatalny
pod prawie każdym kątem. Bardzo mocno zawiódł moje oczekiwania. Znakomita powieść
(której adaptację miałem przyjemność oglądać na deskach ROMY) wyreżyserowana w
wyjątkowo nieudolny sposób.

W tym filmie najważniejsze dla musicalu atuty zostały zamienione w jego największe wady:
Crowe i Jackman zupełnie nie radzą sobie ze śpiewem, mimo prawie trzech godzin
spędzonych w kinie w filmie nie uświadczymy choreografii (większość kadrów to głowy aktorów
na pół ekranu), scenografia dużo bardziej uboga od teatralnej. Poza głównymi bohaterami (i
Baronem Cohenem) aktorstwo na poziomie "Klanu" (moim zdaniem wynikający z bardzo
słabego doboru obsady drugoplanowej).

Jestem zniesmaczony tak bardzo, ponieważ bardzo wysoko stawiałem poprzeczkę temu
filmowi patrząc na obsadę i zapowiadany "rozmach".

Inna sprawa to sposób pokazania "Nędzników" na przedpremierze w Cinema City w Galerii
Mokotów. Co 30 sekund przez cały czas trwania filmu mieliśmy 1-sekundową przerwę w
dźwięku. Biorąc pod uwagę, że oglądaliśmy musical uważam to za duże niedopatrzenie. Druga
sprawa to wyłączone światła po skończeniu pokazu czyli klasyczna historia pt. ludzie
przewracający się na schodach. Gdzie w obu tych przypadkach była obsługa?

Ocena jest oczywiście kwestią gustu i nikomu nie narzucam swojego zdania. Osobom, które
nie miały okazji obejrzeć teatralnej adaptacji być może ta wersja w jakiś sposób się spodoba.
Po przedpremierze część ludzi nawet klaskała. Ja niestety do nich nie należałem.