Film przepiękny, pełen cudownej muzyki, zdjęć, kreacji aktorskich i ... emocji. Na "moim"
seansie sala była prawie pełna, po zakończeniu filmu cisza i ... oklaski. Przez dłużą
chwilę widzowie pozostali na miejscach a przy wyjściu wielu (kobiet i mężczyzn) nie kryło,
że film ich poruszył. Myślę, że miałam szczęście i na seansie byli ci, którzy lubią musicale
i wiedzieli, że aktorzy swoje kwestie będą wyśpiewywać.
Bardzo dobrze, że nie wszystkim podoba się to samo. Myślę, że należy uszanować zdanie
innych a nie obrzucać inwektywami, tylko dlatego, że wolą coś innego.
Ja osobiście nie lubię musicali (!) a "Mamma mia" nie byłam w stanie obejrzeć do końca!
Jednak "Nędznicy" bardzo mnie poruszyli.