...Wystrczy spojrzeć na listę aktorów - same znane nazwiska. Cikawe
czy wpłynie to pozytywnie, czy negatywnie na całe dzieło. Jak
sądzcie?
Zależy co ktoś rozumie przez pozytywny wpływ. Znane nazwiska w obsadzie mogą przyciągnąć widzów, którzy jakiejś znacznej styczności z Les Mis. Ja znam dziewczynę, która może chętnie obejrzeć ze względu na śpiewającą Helenę Bonham Carter. Ale tak ogólnie, to nie wiem czy poza Heleną, Cohenem, Crowe'm, Jackman'em i Hathaway są w obsadzie jakieś bardzo znane nazwiska, jedynie jeśli ktoś już miał styczność z Les Mis to może kojarzyć Wilkinsona, Ruffelle, Fraser'a i Barks, ale poza Samanth'ą mają oni krótkie role. Ale to dobrze, że pojawiło się tych kilka znanych nazwisk, Hathaway na przykład świetnie zaśpiewała 'I dreamed a dream' ( takie jest przynajmniej moje zdanie, a odmiennych opinii na ten temat nie słyszałem) a duetu Carter-Cohen nie mogę się wprost doczekać!
Pytanie, dlaczego niektórzy aktorzy mają znane nazwiska: Czyżby dlatego, że dobrze wykonują swoją pracę i jest ogromne prawdopodobieństwo, że poruszą widzów swoją grą i zostaną zapamiętani? Po obejrzeniu zwiastunu mam szczerą nadzieję, że Jackman, Hathaway i spółka wzniosą ten film wysoko. Chociaż masz trochę racji z tym Hollywoodem, wszyscy są śliczni, mają kolorowe stroje, śpiewają... ale z drugiej strony, gdyby chcieć utrzymać klimat przedstawiony w książce, ludzie po wyjściu z kina podcinaliby sobie żyły. Ogólnie jestem dobrej myśli, i obejrzę na pewno ;)
Ja myślę, że nie ma co narzekać na obsadę. Poczytajcie w zakładce "ciekawostki" kto starał się o rolę, np Kozety czy też Epopiny. Jestem szczerze wdzięczna za to, że nie wybrano Mirandy Cosgrove czy Taylor Swift. Jedna nie potrafi śpiewać (nie wiem jak jej gra aktorska), druga nie jest najlepszą aktorką.
Osobiście wierzę w tych artystów i mam nadzieję, na oskary.