śpiewający Hugh Jackman. I cała reszta. I te nominacje........szok. Na czym to dzisiaj pieniędzy nie
robić..............
Ogromna, nie - mega ogromna żenada.
Oj nie dramatyzujmy. Oskary mają na koncie gorsze wpadki. Jackman, uważam, był całkiem, całkiem. Najgorsze wrażenie wywarł na mnie cieniutki głosik Russella. To tak strasznie nie współgrało z jego postacią! No i były te pieśni Mariusa i Cosette wraz z Eponine, przy których po prostu piszczeli strasznie. Zastanawiałam się czy może zapomnieli dostosować tonacji do możliwości wokalnych aktorów. Generalnie myślę, że nie było tragedii, ale mogło być lepiej. Jeżeli chodzi o nominacje, to jedyną w pełni zasłużoną wydaje mi się nominacja dla Anne Hathaway. Dała z siebie 200%, trzeba jej to przyznać.