Moim zdaniem, ten wspaniały musical został zmasakrowany od strony muzycznej. Stroje i scenografia są wspaniałe, dobór aktorów też niezły, jednak autorzy pogubili się gdzieś w tym wszystkim i zapomnieli o najważniejszym, czyli muzyce. Żebym nie został posądzony o gołosłowie odsyłam was tutaj http://www.youtube.com/watch?v=k0SWaGfkPxA. Niech każdy sam sobie porówna wykonanie chociażby tej jednej sceny.
Zgadzam się, ale na 2/10 to może zbyt ostro bo niektórzy nie byli aż tak źli. Samantha Barks Colm Wilkinson byli rewelacyjni jak zwykle, no ale Crowe Seyfried Bonham Carter te typki co grali Mariusa i Enjorlasa faktycznie fatalnie śpiewali. Szczególnie jest to widoczne gdy porówna się wykonanie Empty Chairs at empty tables w wykonaniu Micheala Balla a tego w filmie. Ale i tak z przyjemnością się oglądało tą wersję i może będzie jakaś grupa widzów co tak się wsiąknie w tą historię, że spojrzy na wersje z Dream Cast czy choćby na 25 rocznicę.