Przede wszystkim ten musical splyca niemilosiernie wszystkie watki zawarte w powiesci. Z bohaterow robi ich wlasne karykatury.
Po drugie film ten ma koszmarnie slaby scenariusz. Historia jest koszmarnie slabo opowiedziana. Nudna i męcząca.
Musical? Coz, kazdy z nas ogladal lepsze musicale. Tutaj ani jedna piosenka nie porwala mnie, nie zachwycila. W zasadzie w kazdym utworze mamy to samo metrum, rozne wariacje wokol tego samego motywu. Zaden dobry musical nie pozwolil sobie na taki schematyzm. Tworcy mogli sie tez czegos nauczyc z albumow konceptualnych tworzonych w ramach rocka progresywnego.
Pod wzgledem technicznym film zrobiony bardzo dobrze. Do aktorow tez nie mam zadnych zastrzezen. Ale ogolnie to tylko forma probujaca uratowac mialka tresc, okraszona patosem.
Najgorsze, ze film nie wciagal, a raczej wyciagal ;) Odrzucal, byl nudny, kilka razy mialem ochote dac sobie spokoj z dalszym ogladaniem. Dawno takich reakcji nie mialem podczas sensu.
Dam 4, bo choc scenariusz jest bardzo slaby, to strona techniczna jest w zasadzie bez zarzutu. Dobra charakteryzacja, fajne oswietlenie, poprzez obrazy budowanie klimatu epoki i srodowiska. To mi sie ewidentnie podobalo. Szkoda, ze tej kasy nie spozytkowano na cos wartosciowszego i zwyczajnie ciekawszego.
Przede wszystkim ten musical splyca niemilosiernie wszystkie watki zawarte w powiesci - facepalm
Tworcy mogli sie tez czegos nauczyc z albumow konceptualnych tworzonych w ramach rocka progresywnego - facepalm x2.
Niezwykle rozbudowana i poparta argumentami wypowiedź, zwłaszcza ten "facepalm x2". Zgadzam się z per333. Wolę starszą wersję. Do tej podchodziłam 6 razy.
Ładna oprawa, ale niestety tylko oprawa, a dla mnie to za mało. Film przede wszystkim powinien opowiadać ciekawą historię w sposób, który nie zanudzi widza.
Mam już dosyć ludzi, którzy piszą o powieści.
TEN FILM JEST NA PODSTAWIE MUSICALLU i to on narzuca sposób budowania fabuły. Poza tym gdyby zamieścić wiernie wszystkie wątki zawarte w powieści to ten film trwałby dłużej niż wszystkie części WP w edycji kolekcjonerskiej razem wzięte.
Czy ja piszę o powieści? W mojej wypowiedzi nie pojawia się nawet wzmianka o wydaniu papierowym... Jedynie stwierdzam, że film powinien ciekawie OPOWIADAĆ przedstawioną historię, obojętnie czy jest to musical, krótkometrażowy czy nawet tasiemiec.
Film na podstawie musicalu? Nie przypadkiem na podstawie POWIEŚCI Victora Hugo?
Musicale potrafią ciekawie opowiadać fabułę. Ten jedynie ładnie wygląda.
Tak się spytam czy oglądałeś go w teatrze? Cóż, tak jak powiedział/a @Jassszczurka, film jest adaptacją musicalu teatralnego, a nie powieści (co prawda teatralny był na podstawie powieści, ale to już inna historia), więc stwierdzenie, że każdy utwór jest taki sam i żaden nie porywa jest przesadzone. Może film jest trochę chaotyczny i dla niektórych trochę niezrozumiały, ale to dlatego, że twórcy chcieli odzwierciedlić sztukę teatralną. Gdyby zrobili to na podstawie powieści, na pewno byłoby więcej dialogów, bo tutaj wszystko było wyśpiewane. Ale z drugiej strony, gdyby mieli zrobić film na podstawie książki to trwałoby to niemiłosiernie długo. Zapewniam cię, że piosenki w filmie były identyczne jak te w teatrze, więc to nie jest w żadnym stopniu wina twórców!
Ogółem historia z teatru dobrze przedstawiona, nie pominięte wątki, ale rozumie, nie każdemu może się podobać. A scenografia, charakteryzacja świetne, gra aktorska też na poziomie.
Dawno temu zdazylem sie zorientowac, ze jest to obraz przeniesiony z desek teatru. Oparty jest jednak na motywach ksiazki i moim zdaniem robi to zle, nieudolnie. Piosenki sa slabe i wszystkie na jedna modle. Jesli takie same sa w teatrze to moge dodac: piosenki z teatralnej wersji sa slabe i wszystkie na jedna modle. To nawet nie chodzi o to, ze to nie trafiaja w moj gust. Po prostu sa nazbyt monotonne, jednostajne, wg jednego schematu.
Natomiast film oczywiscie oceniam jako odrebna calosc, przez pryzmat swoich osobistych wrazen i odczuc. Nic nie poradze na to, ze mnie męczyl i nudzil. Naprawde po raz pierwszy od dawna mialem ogromne problemy by wytrwac do konca.
P.S. i wiesz, porownuje ten musical do innych musicali, chce go poddac tym samym kryteriom i oceniac podobna miara. I porownanie wychodzi zdecydowanie na niekorzysc dla tego musicalu. Historia ma potencjal zawarty w monumentalnej powiesci. Kompletnie nie zostala wykorzystana. Nie ma nawet cienia zlozonosci, ktora to zlozonosc ma wielowatkowa ogromna powiesc. Powiesz: to tylko musical, uproszczenia sa nieodlaczna czescia musicali.
Sa jednak musicale, ktore przy calym swoim uproszczeniu zawieraja jednak "zlozonosc". Wezmy na tapete Skrzypka na dachu. Rowniez luzno opartym na powiesci. Ilez watkow, motywow, klimatow zmiescilo sie w jednym skromnym musicalu. I jakze "zapamietywalne" byly poszczegolne utwory muzyczne. Da sie? Potrzebna jest tylko szczypta talentu, ktorego tworcom musicalu Nedznicy zabraklo.
hmmm mówiąc szczerze nie zachwycił mnie. Sporo dla mnie jest lepszych musicali choćby: Deszczowa piosenka, West side story,
My fair lady, Dźwięki muzyki, Kabaret, Skrzypek na dachu, Chicago i kilka innych.
"Tworcy mogli sie tez czegos nauczyc z albumow konceptualnych tworzonych w ramach rocka progresywnego." ten musical ma ponad 25 lat
A poza tym w filmie większość piosenek niemiłosiernie poszatkowali...
A rock progresywny zaczal sie rozwijac prawie pol wieku temu. W latach 70-tych zaczeto tworzyc albumy koncepcyjne. Nie chodzi mi o same brzmienia gitarowe, rockowe, ale o sposob konstruowania libretto, przypominajacy dawne opere. Ta droga powinni pojsc tworcy tego musicalu, zamiast tego zafundowali nam jednostajna monotonie, w ktora - o dziwo - dodatkowo wkrada sie aranzacyjny chaos i niespojnosc.