a tak już wznioślej powiem, żeby nie posądzono mnie o brak refleksyjności ludzkiej i filmowej wrażliwości; postanawiam, że nie chce należeć do grona zachwyconych widzów mówiących o swojej dojrzałości, która pomogła im przecierpieć te 2h i 37 minut... wole piwo
Spróbuję się dostosować do tego narzuconego poziomu,
Co ma tu do rzeczy dojrzałość? Prymitywnym się zostaje niezależnie od wieku, więc faktycznie, tyle twojego co sobie pod budą z piwem świata pooglądasz.
Jak mi poszło?
Hihi, przynajmniej szczerze:) Jak masz cierpieć na jakimś filmie, to rzeczywiście lepiej iść na piwo. Dla mnie to była ekscytująca rozrywka i do niczego bynajmniej nie musiałem się zmuszać, nie bardzo też rozumiem co ma do tego dojrzałość?