Jako musical film leży i kwiczy i do Chicago czy Tańcząc w ciemnościach nawet nie próbuję go porównywać. Wyśpiewywanie każdego błahego dialogu jest tu zupełnie niepotrzebne, a śpiewane monologi Gladiatora i Wolverina po prostu męczą, a do tego okrutnie wydłużają film (nie mówię o Hathaway i Barks bo one trzymają poziom).
Kreacje i scenografia, przyznaję, klasa światowa, ale to dla mnie trochę za mało.
Film jest raczej dla ludzi, którzy posiadają jakieś pojęcie o klasyce i, oczywiście, ją doceniają. Przeciętny człowiek nie dostrzeże artyzmu muzyki śpiewanej jak i instrumentalnej, bo to trzeba lubić i być osłuchanym.
Dla mnie musical dociera właśnie poprzez muzykę. Ale każdy może mieć swoje zdanie ;)
Pragnę dodać, że pisze się nie bardzo, a nie niebardzo ;D
heh, przepraszam za ortografię . :/
Myślę, że ludzie mający pojęcie o klasyce, wrażliwi na muzykę śpiewaną i instrumentalną czują niesmak słuchając skrzeczenia Russella (nomen omen) Crow(e) czy wycia Wolverina aka Hugh G. :P
Wcale że nie! Najlepszy musical od lat. Wiesz, można patrzeć na film pod względem "ale fabuła, ciekawe dialogi, akcja itp." [np. Hobbit], a można zwrócić uwagę na emocję, grę aktorów, kostiumy, czy chociaż zobaczyć, ile trzeba włożyć wysiłku, by taki film powstał w formie musicalu. Dodatkowo oni zrobili coś więcej. Ponad 97% dialogów, rozmów, wypowiedzi to śpiew. Nie ma miejsca na zwykłe gadanie. To jest prawdziwy musical. I trudno mieć pretensję, że w musicalu śpiewają ;)
Mojmira A ja cię popieram . Oni włożyli w swój śpiew tyle emocji i trudno by było ,żeby na musicalu nie śpiewali :p
Nie zgadzam się z ''wyspiewywaniem każdego dialogu''. Po raz pierwszy z takim zarzutem spotkałam się w Co Jest Grane i myslałam, że faktycznie, ani słowa nie wypowiedzą normalnie, a okazało się, że to nieprawda ;) Nie znam imion epizodycznych postaci (bo to one nie spiewają), więc nie wymienię wszytskich, ale np. rozmowa Valjean'a z człowiekiem, którego wyciągnął spod wozu.
Jako widowisko kinowe pierwsza klasa. Świetnie że choć ciut więcej ludzi na świecie może obejrzeć ten wspaniały musical,wcześniej był znany ale nie masowemu widzowi.Moim zdaniem reżyser kapitalnie odda nastroje smutku,choć muszę przyznać,iż poziom wylanych łez z tej przyczyny , przez kobiety w kinie sięgał kilku litrów na osobę:):) Mi też się łezka parę razy zakręciła:zwłaszcza jak umierali: Fantine i Jean.
Jeśli chcę obejrzeć dla muzyki i pięknych głosów oglądam tu: http://www.canalplus.pl/film-les-miserables_37607 Świetny inspektor policji!!!!