Melancholijna opowieść o życiu i o marzeniach, o nierzeczywistości, a więc o tym, kim chcielibyśmy być, a kim jesteśmy naprawdę, o czekaniu na to, co nigdy ma nie przyjść, o tym, że poezja pozwala nam inaczej egzystować i inaczej umrzeć, piękniej...
Letni deszcz jest błogi, delikatny, ale nie jest permanentny i w gruncie rzeczy obmywa nas jedynie z naszych złudzeń. I nawet nie wiemy, że są różne odbicia życia, których mogliśmy dotknąć. Zatem często wracamy do punktu wyjścia, o ile w ogóle z niego wyszliśmy. Znów się mijamy, nawzajem nie mogąc się dostrzec.