Jeszcze nie widziałam czegoś takiego. Christian rozłożył mnie na łopatki - i niech mi ktoś teraz
powie, że zwierzęta nie mają duszy. Właściciele choć kupili go dla kaprysu okazali się
wspaniałymi, opiekuńczymi ludźmi którzy z miłości do zwierzęcia zrobili naprawdę niezwykłe
rzeczy. Podziwiam tych dwóch panów i zazdroszczę im przeżycia czegoś takiego - przeprowadzając
się do Londynu dla rozrywki i szaleństw nie wiedzieli, że za jakiś czas będą przemierzać
afrykańskie stepy z ogromnym lwem. Jestem pod ogromnym wrażeniem ich miłości i
poświęcenia