Szczerze mówiąc, film wywarł na mnie mieszane uczucia.
Po pierwsze, chciałbym zaznaczyć, że na filmie byłem w ramach projektu Mistrzowie Kina Mastercard, którego format jest dla mnie całkowicie chybiony. 10 minutowa rozmowa przed wyświetleniem filmu, w której podsuwa się nam gotowe interpretacje dwójki "krytyków", które automatycznie wpływają na odbiór całego filmu. Co więcej, w trakcie rozmowy wyświetlane są sceny z filmu co jest moim zdaniem absolutnym błędem i odbiera ochotę na seans. Większość ludzi była zażenowana i patrzyła się w telefony w trakcie tego wstępu.
Po drugie, trzeba jasno stwierdzić, że film posiada niesamowity klimat. Fenomenalną grę światła, fantastyczne kreacje aktorskie zarówno Defoe jak i Pattinsona, wciągający minimalizm i dozę psychodeliczności w kadrze 4:3. Jest naprawdę dobrze.
Tylko, że moim zdaniem film próbuje być zbyt abstrakcyjny. Być może nie rozumiem przesłania obrazu do końca. Uważam osobiście, że zakończenie filmu jest wielką klapą i zmarnowaniem napięcia i historii zbudowanej w trakcie niemalże 2 godzin seansu. Cała otoczka i forma to zdecydowany poziom światowy, ale scenariusz, zbytni abstrakcjonizm, czasem wręcz na siłę i przede wszystkim zmarnowany potencjał scenariusza zdecydowanie obniża ocenę. Oczywiście jest to moja subiektywna opinia ;)
Ja się czasami zastanawiam jakby to wszystko się potoczyło, jakby każdego widza posadzić przed ekranem - przy czym pozbawić go możliwości uzyskania podkładki informacyjnej (albo nakładki zaraz "po") złożonej z wywiadów, artykułów etc. - i po seansie poprosić o subiektywną recenzję. Nie wątpię, że jest grono ludzi obcykanych i urodziliby oni na momencie sensowne, przemyślne interpretacje. Jednak ile z tych zachwytów by się najzwyczajniej nie wykluło. Przyznaję bez bicia, że gdyby nie pomoc źródeł, sama nie byłabym w stanie wydestylować zupełnie trafionego drugiego dna. Tak więc pozostawiona bym była sama sobie, ze swoim skonfundowaniem, bo oglądając tę produkcję nie sposób nie odnieść wrażenia, że o "coś" tu jeszcze chodzi, w końcu ostrzykano nas w dwie godziny symboliką i odniesieniami. Jednak film w odcięciu od bogatych podwalin broni się (w moim odczuciu) sam. Świetnie zrealizowany, świetnie poprowadzony, świetnie zagrany -oglądałam go jak zahipnotyzowana. Klaustrofobiczny klimat, gęsto-duszne sceny, napięcie. Naprawdę czułam niepokój, większy niż na jakimkolwiek filmie grozy od dobrych kilku lat.