Film idealnie pokazuje, co się dzieje z ludźmi odciętymi od Internetu – najpierw nuda, potem gadają z mewami, masturbują się do wyobrażeń, piją spirytus i biją się o żarówkę. Bez memów, bez scrollowania, bez potwierdzenia, że jeszcze istniejesz. Tylko ty, drugi człowiek (którego zaczynasz nienawidzić) i powoli smażący się mózg. 8/10 – bo to nie horror o latarni, tylko o tym, jak bardzo potrzebujemy drugiego człowieka, nawet jeśli czasem śmierdzi mu z ust i kłamie jak z nut.