Czy połączenie dramatu więziennego z filmem sztuk walki i gore może się udać? Jak najbardziej! Ekranizacja mangi Tetsuyi Saruwatariego skupia się na losach Ricky'ego Oh, który pod zarzutem zabójstwa trafia do zakładu karnego. Nie jest to jednak zwyczajne więzienie a raczej znajdująca się w prywatnych rękach instytucja nastawiona na zyski, gdzie przemoc i wykorzystywanie więźniów jest codziennością. Rodzi to konflikt pomiędzy Rickim a zastępcą naczelnika... Fabuła momentami jest dość chaotyczna, być może wynika to z próby wciśnięcia wielotomowej mangi w półtoragodzinny film, nie przeszkadza to jednak zbytnio w oglądaniu. Jako dramat więzienny film jest raczej przeciętny, jako film sztuk walki też raczej nie rzuca na kolana jeśli natomiast chodzi o gore... to prawdziwe cudeńko! Scen gore mamy tutaj bez liku i pod względem wykonania prezentują się świetnie. Często są dość groteskowe i przerysowane ale na tym głównie opiera się ich urok a ich częstotliwość nie pozwala się nudzić nawet przez moment. Całość okraszona jest również szczypta czarnego humoru. Podsumowując, jest to jeden z lepszych filmów trashowego gore w historii i z czystym sumieniem polecam fanom takich obrazów!