[spojlery]
Gdyby w 1984 r. był Filmweb, to pewnie czytalibyśmy na forum o tym, jaki politycznie poprawny woke crap wyprodukował Eastwood: Główny bohater to porzucony przez żonę beciak opiekujący się dziećmi i romansujący z wyszczekaną feminazistką. Seryjny morderca oczywiście jest biały, kryminolożka rzecz jasna czarna. Są geje. Gdy jeden z nich zachęca Eastwooda, by spróbował gejowskiego seksu - bo skąd może wiedzieć, że mu się nie spodoba, jeśli nie próbował - ten nie straszy go odstrzeleniem przyrodzenia, tylko odpowiada: "może próbowałem". Na szczęście nie było jeszcze wtedy Filmwebu.