Lina

Legatii
2022
2,8 40  ocen
2,8 10 1 40
Lina
powrót do forum filmu Lina

Były chwile, gdy pytałem sam siebie: to jest głupie czy cwane? Wyjazd integracyjny dla zespołu tworzącego gry komputerowe: góry, chatka, narkotyki, seks i zbiór postaci o niewykorzystanym potencjale (głównie komicznym). Gdy noc się kończy, szef wymyśla: idziemy na wycieczkę, przywiązani liną. Przez 24 godziny. To idą, a szef zostaje, bo ma chatę wolną i będzie dupczyć, tylko jego obecna dupa zaczyna mu męczyć dupę i w ciągu jednego dialogu dochodzi do wniosku, że to już koniec i zabiera dupę w troki. Tak, użyłem słowa "dupa" cztery razy w jednym zdaniu.

Najbardziej wymowne będzie zdradzenie przeze mnie, że przystąpienie wszystkich do pomysłu łażenia po górach przez całą dobę bez przygotowania jest tu najmniejszym problemem. Dopiero później dojdą do takich problemów: "No dobrze, ale jak będziemy korzystać z łazienki, skoro jesteśmy przywiązani?". Po jakimś czasie pojawi się niedorzeczna przemoc, szefu przywiąże linę do samochodu i zagrozi, że pociągnie wszystkich, a na koniec okaże się, że to wszystko jest częścią gry komputerowej. Tzn. ten zespół nie ma pomysłu na grę i wymyślił, że "hej, a może ludzie w górach przywiązani liną?" i postanowili przetestować ten pomysł w praktyce. I na koniec stwierdzili, że to dobry pomysł, tylko osobiście nie podzielam tej opinii. Nawet nie wiem, na czym ta gra miałaby polegać, jaki to byłby gatunek?

Próbowałem spojrzeć na to od strony ludzi mogących myśleć, że to dobry pomysł. Że lina jest tylko metaforą, że pozwoliła w oryginalny sposób przedstawić napięcia między ludźmi pracującymi w jednym biurze. Widzę tutaj z tej perspektywy potencjał na tytuł dla fanów The Office US. Jeden chłop okaże się mieć romans z jedną pracownicą, chociaż ma w drodze dziecko z inną - na co zdradzona powie, że spał z tamtą ze strachu przed zmianą, dojrzałością. Abstrahując od tej przemocy i tego, czy to też będzie częścią gry - czy to naprawdę jedna z nielicznych reprezentacji dojrzałego podejścia do zdrady? Wiecie, zamiast tylko krzyczenia i błagania o wybaczenia, mówimy o zrozumieniu? I to zrozumieniu dobrowolnym, niewyproszonym i samodzielnym?

W tym kociołku jest więc odrobina sensu i potencjału. Po seansie tylko wzruszymy ramionami, ale pewnie za parę lat powstanie remake, który będzie bardziej dopracowany. Może wtedy się uda.