Fajnie zrobiony film, ciekawa historia. Najlepszy z całego filmu byl mały Saroo który skradł show :) Dałbym 8 gdyby nie nudnawy fragment pobytu Saroo w Australii gdzie naprawdę nic się nie działo.
Uważam też, że nominacja do Oscara dla Kidman to jakiś słaby żart. Zagrała tyle samo co jej filmowy mąż ale on nie ma takiego nazwiska...
Ogólnie mocne 7 z mojej strony.
ja myślę, że w Australii działo się bardzo wiele, choć raczej przede wszystkim w głowie bohatera - było to widać w filmie i nie mogło wyglądać inaczej. A Kidman była rewelacyjna. Ona i chłopiec. On ukradł bardziej show bo było go po prostu więcej w filmie, ale Kidman zaledwie kilkoma scenami też przyćmiła innych i jak najbardziej słusznie została nominowana.