Mam wrażenie że jestem jedyną osobą, której podoba się cała seria "Listów do M.", szczególnie ze względu na to, że te filmy są bardzo lekkie i nie trzeba się za bardzo wczuwać w fabułę. Straszny byłby świat, w którym każdy film byłby ambitny i niósłby za sobą tysiące morałów.