Pierwszą część filmu trzeba przemęczyć. Zapowiada się słabo, przewidywalne wątki, nieśmieszne żarty i żenujące sceny. Do tego wplatanie czyjegoś światopoglądu. I nagle film zaczyna robić się dobry. Wzrusza, bawi, cieszy a to wszystko w rytmie świetnych świątecznych kawałków. Jeden wątek mocniej zaskakuje a inny pozostawia widzów z otwartą głową. To mógł być naprawdę dobry film, gdyby został dopracowany od samego początku. Mimo to mega warto.