Uwielbiam filmy świąteczne, zwykle przy takich produkcjach przymyka się oko na niedociągłości, braki scenariuszowe, przyjmuje za cechę gatunku taką jakąś rozczulającą naiwność. Niestety w wypadku tego filmu zabrakło nastroju, uroku, dobrego humoru, dostajemy bardzo smutny film. Film, który powstał chyba w jednym celu- lokowaniu produktów. Byłam tak zdołowana po wyjściu z kina, jak chyba nigdy...ale (jak w filmie pokazano) matka wyrzuca swego bezdomnego jedynaka (Mela) w Wigilię, głodny bezdomny ciągle próbuje wykraść choć jedną czekoladkę z wielkiego kalendarza adwentowego fundowanego przez wielką korporację spożywczą - bez rezultatu, a do tego dostajemy historię samotnego, bogatego wujka, do którego przyjeżdża rodzina kłócić się o jego spadek. Każdy się na każdego drze. Mnie to nie śmieszy. Jest jeszcze zupełnie oderwany od pozostałych, zazębiających się ze sobą wątków, historia dwóch par - ta historia, mam wrażenie powstała specjalnie pod promowanie marki pewnej biżuterii. Nie.. dzięki, ale nigdy więcej.