Oglądać, oglądać, oglądać a potem jeszcze raz oglądać :)
Paradoksalnie, calkiem powazny film. Inaczej nie ogladalbym tak wiele razy. :)
Sama teza, że dzięki Lisztowi mamy koncerty rocka z piszczącymi panienkami, a dzięki Wagnerowi - figurki Supermana, nie jest całkiem od czapy moim zdaniem. Sposób prezentacji to już inna kwestia.