Byłbym wściekły na te wszystkie szkodliwe stereotypy, gdyby nakręcili to Brytyjczycy. A tak wyszła niezła podróba Ritchiegoi Kusturicy, niemiłosiernie nabijająca się z Litwinów. Ponieważ sami z siebie się śmieją, można wyluzować i dołączyć do rechotu bez poczucia winy. Pozazdrościć lekkości stylu. Gdyby wziął się za to jakiś polski reżyser, byłoby to niemiłosiernie przeszarżowane. I pewnie Pazura.