Rozumiem zamysł Herzoga i szanuję go za to. Jednak zabrakło mimo wszystko jakiegoś spoiwa,które by łączyło te wątki i naprawdę zachęcało do autorefleksji.Nie wystarczy podzielić całości na 9 rozdziałów, w których wypowiada się 9 mądrych gadających głów, żeby osiągnąć cel. I naprawdę nie wystarczy w kółko powtarzane jedno pytanie o miłość, żeby oddać istotę przemian, w których uczestniczymy. Jestem zawiedziona tak powierzchownym potraktowaniem ważnego tematu.