Przywykłem do tandetnego kina.. a może jednak nie.. po prostu się z nim oswoiłem.. humor głównego bohatera jak przystało na typowy film z serii "zabili go i uciekł". I jeszcze scena lądowania spadochronem. Przed chwilą byli jeszcze w kosmosie nie wiadomo jak wytrzymał to organizm a oni go odrazu w kajdanki i mina córki prezydenta: "OCH NIEEE". A on mina jak na prawdziwego kozaka przystało: "NIC MI NIE JEST". Nie chce tu za bardzo krytykować ale więcej niż 4 nie dam.