PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=559816}
6,1 30 tys. ocen
6,1 10 1 30138
5,0 7 krytyków
Lockout
powrót do forum filmu Lockout

Czy Luc Besson powróci jeszcze na salony kina z czymś
godnym uwagi? Z czymś co nas mile zaskoczy? Z czymś na
miarę ''Leona Zawodowca'', ''Piątego elementu'' czy nawet
''Uprowadzonej''? Raczej powątpiewam, przeglądając
poczynania ostatnich lat, tego francuskiego reżysera i
scenarzysty. Produkcje do których dokłada rękę pan Luc, to
tania jak barszcz, nieskomplikowana i schematyczna
rozrywka. Jedyne co się zmienia to miejsce akcji i płeć
głównego bohatera. Reszta zupełnie niczym nie zaskakuje.
Nic by nie było w tym złego, bo przecież po całym dniu pracy
dobrze jest zrelaksować się nieraz i w ten sposób, ale
dlaczego dorosłemu człowiekowi sprzedaje się taką tandetną
naiwną papkę?
Taki ''Lockout'' może co najwyżej leżeć u stóp podobnych
filmów z lat 90-tych, które mimo, iż także były często banalne
to posiadały jakiś charakter i polot. Tu nawet Guy Pearce nie
był w stanie wszystkiego wziąć na swoje barki, bo zrobiony na
bohatera kina akcji dawnych lat, szczerzył się do widza
sztucznością, a jego ironiczne odzywki, daleko odstawały od
chociażby od tekstów takich ''jajcarzy'' jak Tango & Cash.
Z całego tego thriller sf, najlepszy jest sam pomysł, chociaż
nie należy on przecież do najświeższych. Bunt w więzieniu
przyszłości to dobre posunięcie. Od momentu przejęcia
władzy w owym więzieniu przez kryminalistów, coś zaczyna
się przynajmniej dziać i nawet pewne rażące idiotyzmy jestem
w stanie przełknąć i zepchnąć je poza granicę absurdu.
Już od samego początku ''Lockout'' daje się we znaki typowym
schematem fabuły. To już było dziesiątki razy wałkowane. Gdy
dorzucono do tego jeszcze misję ratowania córki prezydenta,
historia stała się banalna i kiepska jak diabli. Z ekranu wieje
na przemian patosem i kiczem, ale zdarza się także, że
wkrada się podmuch świeżości i udanych zagrywek.
Świeżością, chociaż dziwnie to zabrzmi przy tym facecie, wieje
od psychopatycznego Hydella granego przez Josepha
Gilguna. Koleś jest cholernie wiarygodny, a zarazem
nieprzewidywalny. Jego wygląd wzbudzić może obrzydzenie,
ale i strach, a przynajmniej przed kilkoma osobami, którym
staje on na drodze. Gilgun jako chyba jedyny zdołał przekonać
mnie do swojej postaci. Inni od mniej ''prawdziwych'', poprzez
nieciekawe, skończywszy na beznadziejnych wręcz rolach, nie
są w stanie niczego dobrego dokonać przy tym scenariuszu.
Udaną zagrywką nazwałbym samą końcówkę.
Efektów specjalnych w filmie jest co niemiara :), a te dla
przykładu jak ucieczka na motocyklu, zwyczajnie zalatują
dziecinnym wykonaniem. W tego rodzaju produkcjach, jest to
dla mnie niedopuszczalne. Jeżeli nie ma się na takie rzeczy
pieniędzy, lepiej zrobić tańszy, a sensowniejszy film, dając
szansę młodszym, mniej znanym aktorom, nie wchłaniającym
takich gaż jak Stormare czy Pearce.
Niestety poza lipną fabułą, ''Lockout'' epatuje ogromnym
brakiem logiki w czynach bohaterów, masę nierealnych
sytuacji, a często nawet i głupot. Czy w filmach o przyszłości,
zapomina się o prawach fizyki, czy po prostu nie będą one
obowiązywać?
Na dobitkę dorzucić można koszmarnie sztuczną, patetyczną,
jakże dramatyczną (ble!), ścieżkę dźwiękową, dosłownie
masakrującą umysł i bębenki. Tym razem symfonii mówimy
zdecydowanie NIE!
Tak czy inaczej ta francuska(!) sieczka, mianowana typową
''omóżdżającą'' rozrywką, może wielu się podobać, bo akcji w
niej trochę jest i to wystarczy. Ja przebrnąłem przez to z
niedowierzaniem, ale także uśmiechem na twarzy... nieraz.
Tylko dzięki buntowi, Hydell'owi, temu że coś się w filmie
dzieje, oraz ''bo widziałem gorsze dziadostwo w tych
gatunkach), ocenię to na podciągnięte w górę 4/10.
Besson chyba już nigdy nie wykreuje takiej postaci z krwi i
kości, jaką jest legendarny Leon. Ogromna szkoda.
Pozdrawiam

djrav77

"Czy Luc Besson powróci jeszcze na salony kina z czymś
godnym uwagi?"

Od dawna na to czekam, ale porzuciłam nadzieję.