Lody na patyku

Eskimo Limon
1978
6,7 6,9 tys. ocen
6,7 10 1 6935
5,8 5 krytyków
Lody na patyku
powrót do forum filmu Lody na patyku

Była letnia noc, rok 2010 lub 2011, pamiętam, często po nocach po kilkugodzinnym maratonie gry na komputerze (głównie cs) lubiłem sobie pooglądać telewizje. Jednym z moich ulubionych kanałów było comedy central, leciał tam często south park oraz pare innych ciekawych seriali (nie do końca już pamiętam jak się nazywały). Tej nocy leciała tam komedia o chłopakach w Izraelskim wojsku, nie wiedziałem wtedy z czym mam do czynienia, ale zaintrygował lektor no i oczywiście muzyka wykorzystana w filmie, a także humor, który na tamte czasy przypominał mi serial chłopaki z baraków. Sprawdziłem więc co to za film i okazało się, że jest to 4 część serii Lody na Patyku. Byłem wtedy początkującym kinomanem, słyszałem już wcześniej ten tytuł, wiedziałem o nim tyle, że jest to niemiecka komedia erotyczna popularna głównie w polsce, ktoś mi powiedział, że to taka starsza wersja american pie (nie przepadałem za tym filmem). W każdym razie film wciągnął mnie tak bardzo, że obejrzałem go do końca i sprawdziłem, że następnego dnia leci w nocy kolejna część (puszczali je jakoś losowo, nie w kolejności). Nie pamiętam która część była tą następną ale przez następne kilka nocy oglądałem Lody na Patyku. Film oczywiście bardzo mi się podobał, ale jak już wspomniałem byłem wtedy początkującym kinomanem, więc nie wiedziałem zbyt wielu filmów i filmweba miałem założonego od niedawna. Oceny 10 były wtedy zarezerwowane dla filmów takich jak Ojciec Chrzestny czy Full Metal Jacket (oglądałem wtedy praktycznie same klasyki, filmy z top 100, więc moje oczekiwania względem każdego filmu były bardzo wysokie). Lody na Patyku wywołały u mnie znacznie większy entuzjazm niż filmy, które wtedy widziałem (może poza Ojcem Chrzestnym), ale ze względu na bardzo prostą fabułę oceniłem wtedy większość części na 7 albo 8. Oczywiście głównym atutem filmu była muzyka lat 50-tych, którą usłyszałem wtedy po raz pierwszy. Ta właśnie muzyka w połączeniu z bardzo naturalną grą aktorską oraz magiczną scenerią, której dodatkowego blasku nadawała jakość wykonania (niska) sprawiła, że filmowi został nadany niesamowity klimat. Ten właśnie klimat sprawił, że nie mogłem rozstać się z tym filmem. Od tamtej pory każdą z pierwszych 5 części widziałem minimum 10 razy (a może i ze 20), części 6-8 nie są już tak dobre, je widziałem tylko kilka razy, a ostatnią część z 2001 roku ze zmienioną obsadą tylko raz. W każdym razie za każdym razem gdy oglądam ten film (szczególnie w letnią upalną noc) mam wrażenie, że jestem tam w Tel Avivie, pod koniec lat 50-tych i przeżywam swoją młodość. Emocje są tak ogromne, że często zdarza mi się płakać (szczególnie na 5 części, kiedy Benji rozstaje się z Ginny), na żadnym innym filmie nigdy mi się to nie zdarzało. Dzisiaj obejrzałem znowu część 3, chociaż moje ulubione to 2 i 5, na 2 też często płacze, w scenie, gdzie Huey siedzi na schodach po tym jak dowiedział się, że marta chciała go zdradzić, benji pociesza go, a później zostawia ich samych, to jedna z moich ulubionych scen. W każdym razie w filmie jest piękne również to, że takie romantyczne sceny z muzyką typu sleepwalk albo end of the world przeplatane są ze skocznymi kawałkami little richarda albo chucka berrego. Dla mnie ten film jest jak wehikuł czasu do lat 50tych do słonecznego tel avivu gdzie można ponownie ponownie przeżyć swoją młodość. Wtedy gdy pierwszy raz go zobaczyłem była to dla mnie po prostu dobra komedia z bardzo dobrą muzyką, teraz wiem, że jest to najlepszy film jaki w życiu widziałem, film i pogodziłem się już z myślą, że lepszego nie zobaczę...

ocenił(a) film na 10
pavel13

https://www.youtube.com/watch?v=2Z7wUqTYo8Q&t=185s
dla fanów wstawiam jeszcze fajne ujęcia z planu 1 części