Film oglądałam dosyć dawno, ale bardzo mnie zadziwił, przede wszystkim dlatego, że nie wyobrażałam sobie jak można zrobić (w ogóle, a co dopiero tak doskonałą) ekranizację tego typu książki (nie wiem czy określać to jako opowiadanie, bo jak na opowiadanie jest raczej za długie, ale jak na powieść za krótkie). Polański zdołał oddać na ekranie wszystkie aspekty zawarte w książce, a więc zarówno humor (co jest w miarę łatwe, choć też jeśli wziąć pod uwagę rodzaj humoru tutaj, to nie aż tak łatwe) jak i rzeczy absurdalne i zawieszone między rzeczywistością, a majakami. To naprawdę doskonały Polański. Można zrobić małe porównanie do "Śniadania mistrzów", które było ekranizacją powieści Vonneguta, czyli pisarza równie abstrakcyjnego jak Topor. "Śniadanie mistrzów" wypada oczywiście fatalnie w tym porównaniu (jak i bez porównania:)). I gdyby nie "Lokator" Polańskiego myślałabym, że ekranizacja tego typu książki jest po prostu nie wykonywalna.
Masz rację. To jeden z tych przypadków, w których wersja filmowa dorównuje pisanej.
Gdybyś chciał sobie przypomnieć ten film, to widziałem że dziś zaczyna się projekcja tego filmu na http://yourlivecinema.tv/showthread.php?t=171