Szukałem filmu na wieczór i wybrałem go, bo zaciekawił mnie plakat. Nie oglądałem trailera, gdyż chciałem uniknąć zaspoilerowania sobie historii, jak to często bywa z trailerami w dzisiejszych czasach.
Srogo się rozczarowałem, film okazał się gniotem. Plakat nie ma absolutnie żadnego związku z filmem. W skrócie film wygląda tak:
Dwie pary wynajmują ładny domek na odludziu i przez godzinę oglądamy, jak chodzą sobie po plaży, biorą narkotyki czy gadają o pierdołach. Nuuudyyy. Potem jedna z osób odkrywa ukrytą miniaturową kamerę i mówi o tym dozorcy, który zaprzecza, jakoby miał z tym coś wspólnego. Niedługo potem zjawia się zamaskowany gość odpowiedzialny za tę kamerę i po cichu zabija całą czwórkę. Emocjonujące fchuj, nie ma co.
nie słuchajcie tej marudy (generalnie nie słuchajcie nigdy osób które używają słowa "gniot") - całkiem w porządku thriller, klimatyczny z dobrą obsadą aktorską, ameryki nie odkrywa (i nie musi) ale jak na debiut reżyserski młodszego z braci Franco jest całkiem nieźle
Ano. Gość spłycił film do granic absurdu. Gdyby opisywał Ogniem i mieczem to by napisał, że film jest o tym, jak jedni nawalają drugim, a potem odwrotnie. Całe kino można tak spłaszczyć i narzekać na wsio. Ja rozumiem, że mało co dorównuje Hojrakowi, tchórzliwemu psiakowi, no ale bez przesady
Dokładnie, kolega zdecydowanie spłaszczył temat. Faktycznie jakby tak bezpłciowo opisać wydarzenia w filmie to może to brzmieć banalnie. Ale czasem w thrillerach nie chodzi o zagmatwana fabułę. Historia pomimo że na jedno kopyto, to opowiedziana w całkiem intrygujący, angażujący sposób - przez to film w ogóle nie irytuje i ogląda się go z oczekiwaniem na kolejne wydarzenia. Co więcej, widać znakomity warsztat - klimatyczne zdjęcia, znakomite oświetlenie, idealnie dobrana muzyka, przekonujące aktorstwo. All in all, widać potencjał reżyserski Franco.
a co myślicie, że było na tych zdjęciach? narwany brat przegląda je w tej piwnicy i komentuje, że lepiej nie wiedzieć. Ciekawe.
Zgadzam się,mnie też nie porwał. Bardzo się nim rozczarowałam. Może i ma klimat i dobrze dobraną ścieżkę dźwiękową,ale sam w sobie jest po prostu męczący. Dialogi też nie zachwycają. Dodatkowo niezbyt trzyma w napięciu,przez co nie może wciągnąć. Przynajmniej tak było w moim przypadku.
"Siedem": gość zabija wg siedmiu grzechów głównych, daje się złapać, zabija go główny bohater. Nuddyyy. No k***a w ten sposób to każdy film można streścić...
A taki Reksio? Bohater przeżywa rozterki dnia codziennego, na pozór błahe relacje z przyjaciółmi stają się wątkiem głównym tego niebanalnego serialu drogi o tym jak można być dobrym niczego w zamian nie oczekując...
A Frodo we Władcy Pierścieni? Dostaje pierścień, idzie i wrzuca go do dziury... Po drodze wszyscy biją się ze wszystkimi. I to wszystko w 9 godzin seansu :D
Przez pierwsze 60 minut widzimy najnudniejszy wypad ze znajomymi na domki, a przez następne 30 minut widzimy najmniej emocjonujący "atak" psychola. Nudy totalne
Jak ja nie cierpię, takich malkontentów, gdybym się sugerował opinia takiego gówniarza, to połowę dobrych filmów bym nie obejrzał