Kiedyś, jak komputery niewiele mogły, a na s-f nie sypano milionami dolarów liczył się dobry pomysł. Looper to właśnie dobry pomysł przy niedużym budżecie. Największą siłą tego filmu jest fabuła. Dość szybko zaciekawia, trzyma w napięciu i mimo, że ma się wrażenie, że i tak już się wszystko w temacie widziało - Looper potrafi zaskoczyć. Mnie zaskoczył, bardzo pozytywnie. Nie chcę nic pisać o scenariuszu, bo jest trochę zagmatwany i ciężko uniknąć spojlerów. W każdym czasie jest temat podróży w czasie, efektu motyla i generalnie odwiecznej zabawy z decyzjami i konsekwencjami. Do dobrej historii dostajemy dobrych aktorów. Willis i Gordon-Lewitt zdają egzamin, dobre kreacje. W przypadku Willisa to kwestia doświadczenia, bo skojarzenia z 12 Małpami są nieuniknione. Po zwiastunie i zapowiedziach w prasie w ogóle nie planowałem oglądać tego filmu. Teraz naprawdę polecam zobaczyć, bo dawno nie było tak przyjemnego zaskoczenia w klimatach science-fiction.
"Looper" nawet jeszcze lepiej wykorzystuje możliwości paradoksów pętli czasu niż "12 małp". Świetny scenariusz. Ciekawe tylko, czy nauka francuskiego na coś się w końcu przydała :)
Nie w filmie wyraźnie pokazali że to mandaryński był najbardziej przydatny francuski przydał się tylko w scenie w barze
Moim zdaniem Looper to dobre wykorzystanie (bo wyciągnęli maksimum z tego, co mieli do rozdysponowania) niedużego budżetu do zaprezentowania niedopracowanego, pełnego dziur i nieścisłości scenariusza...
Odnosząc się do ostatniego zdania z Twojej wypowiedzi - dla mnie natomiast o wiele lepszymi filmami są chociażby Mr Nobody (2009) czy Kod Nieśmiertelności (2011), to nie tak dawno, a mnie zaskoczyły o wiele pozytywniej, niż Looper.
Mr Nobody jeszcze nie widziałem, a Kod byłby naprawdę dobry gdyby nie ostatnia scena, która zabija cały dramatyzm i napięcie z filmu. Boleśnie to zniweczyli.
Prawdy trochę w tym jest, Kod cierpi na to samo, co chociażby Prestiż - film jest świetny, a na sam koniec robią coś, co kompletnie nie pasuje do rozwoju fabularnego i psuje budowany przez cały film efekt. Niemniej jednak Source Code jak dla mnie jest pod praktycznie każdym względem lepszy od Loopera, w którym przemawia do mnie praktycznie tylko to, jak zbudowane są realia, w których rozgrywa się akcja, bo ani fabuła, ani aktorzy mnie nie zachwycili.
PS. Cały czas jakoś tak waham się nad oceną, co rusz zmieniam z 5 na 6 i z powrotem ;p