Nie rozumiem po co twórca silił się na ambicję aby rozpocząć akcje w roku 2042. Widz zostaje przeniesiony o 30 lat do przodu i widzi świat, który praktycznie się nie zmienił. Oczywiście dodano parę (dosłownie) gadżetów, pukawek czy nowych narkotyków, ale ogólnie na ulicach ludzie wciąż poruszają się samochodami, które za 30 lat będą w muzeum, ubierają się bardzo podobnie jak ludzie z roku 2012 itp. Pomijam, że w filmie nie dowiemy się za wiele o tym co się na świecie zmieniło, kto teraz pociąga za sznurki, jak zmieniło się społeczeństwo czy jest życie na Marsie itd. Jeśli autor nie chciał tworzyć swojego kompleksowego świata przyszłości to czy nie mógł rozpocząć akcji w roku 2016 zamiast przenosić nas w czasy identyczne jak nasze z naklejoną etykietką "Rok 2042". Gdyby nie ten futurystyczny skuterek każdy powiedziałby że akcja toczy się w czasach nam współczesnych. Jeszcze gorzej prezentują się migawki z roku 2072, które oglądamy z okazji wspomnień Bruce'a Willisa. Wygląda na to, że nasza cywilizacja pomijając ścigaczo-skuter i podróże w czasie nie rozwinie się technicznie ani o milimetr.