Moim zdaniem film miał problem na poziomie samego konceptu. Obrazy o takiej tematyce przeważnie opierały się
prostych założeniach. Powrót do przyszłości pokazywał historię młodzieńca, który utknął w przeszłości i musi naprawić
zmiany, które przypadkowo wprowadził w historii. Terminator mówi o cyborgu, który cofa się w czasie, by zabić osobę
ważną dla ruchu oporu i tym samym zmienić bieg historii. Efekt motyla pokazywał młodzieńca, który uzyskał dostęp do
przełomowych momentów swojego życia.
Tutaj dali przekombinowany pomysł. Mafia jako jedyna korzystała z podróży w czasie i tylko po to, by przesyłać
skazańców do przeszłości, bo w ich czasach był problem z chowaniem zwłok. Dlatego też podczas akcji korzystali z
amunicji ostrej przez co zabili żonę starego Joe. Swoją drogą ich czasy różniły się od teraźniejszości tylko tym, że byli
lepsi detektywi, no i wehikuły czasu. Nie wiedzieć czemu wysyłali żywych skazańców narażając się tym samym na ich
ucieczkę i naruszenia obecnego biegu historii. Jakby trafiali do naszych czasów już martwi to nie byłoby żadnych
problemów. W każdym razie co robiono z nimi po przerzuceniu do teraźniejszości? Zabijano i kremowano, by nie było
po nich najmniejszego śladu... jakby tego w przyszłości nie było można robić.
Czyli dostaliśmy udziwniony koncept, który w trakcie rozwijania stawał się coraz bardziej przekombinowany, aż w końcu
zapadł się pod własnym ciężarem. Ogólna idea nieco przypominała obrobioną ideę Terminatora, czyli mamy bohatera,
który broni dziecka przed przybyszem z przyszłości i w trakcie walki zakochuje się w jego matce. Zmienili kilka rzeczy
takich jak to, że wehikułem czasu podróżował tylko antagonista, który nie był robotem, tylko protagonistą z przyszłości.
Ciekawy patent, ale niestety mitologia, którą to obłożyli była bardzo niespójna.
Telekineza była wciśnięta na siłę, bo pasowała do fabuły. Miasteczko Looperów też mnie bawiło, wokół pozbywania się
skazańców mafii wyrósł niezły biznes, który wyglądał nieco dziwnie. Czemu korzystano w nim z dwóch rodzajów broni?
Looperzy mieli bezużyteczne garłacze, a rewolwerowcy gigantyczne pistolety, nie było czegoś praktycznego?
Ogólnie jest kilka wad, a najważniejszą było to dlaczego stary Joe wypuścił swoją młodszą wersję? Nie mógł związać
go i schować w bagażniku? Dzięki temu nikt nie przeszkadzałby. Albo dlaczego też nie wszedł do wehikułu później? Z
tego co rozumiem to Looperzy wykonywali wyroki o wyznaczonej porze, dlatego mógł wsadzić do machiny jakiegoś
gangstera, odczekać godzinę aż młody Joe już sobie pójdzie i wtedy cofnąć się w czasie. Nikt nawet nie wiedziałby, że
cofnął się w czasie, bo nie byłoby świadków.
Zgodzę się, że fabuła nie dopracowana.
Nie wyjaśniono dlaczego mogły być 2 wersje tego samego zdarzenia w tym samym wymiarze tzn. dlaczego najpierw bohater zabił siebie, a później uciekł.
Dziwi mnie, że cała mafia o wszystkim od razu wiedziała. Jak ktoś uciekł, to od razu wiedzieli! Ciekawe skąd? Musieliby (Ci z przyszłości) mieć jakiś sposób obserwacji przeszłości i komunikacji z nią. Jeżeli tak, to czyni to cały koncept niemożliwym. Ponieważ wymiar prawa w przyszłości, be problemu by wyśledziła całą mafię z przeszłości.
@kwarc. To telekineza była na siłę, czy pasowała do fabuły?
Joe nie mógł związać swojej młodszej wersji, bo jakby znaleźli "młodego" to by go zabili i tamten też by umarł.
Dodam, że chyba za bardzo spojrzałeś na ten film jako na film s-f, czy akcji. Dla mnie to była ciekawa historia o przeznaczeniu i miłości, która potrafi zmienić przyszłość.
Dwie wersje tego samego wydarzenia nie były na moje takim błędem, bo tak naprawdę one nie współistniały. Stary Joe mówił, że przyszłość stała się niejasna i jeszcze się nie ustaliła, zapewne dlatego mógł przebywać w teraźniejszości. Może też po prostu istniała jakaś wersja wydarzeń, w której zmieni bieg historii w taki sposób, że wszystko zgadzałoby się.
Mafia z przyszłości nie wiedziała o tym, przecież było wyraźnie powiedziane, że do teraźniejszości przysłano Abe'a, który miał wszystko nadzorować. Zrobił własny gang i zaczął rządzić miastem.
Może inaczej. Telekineza była wciśnięta na siłę, bo była potrzebna fabule. Rainmaker musiał być kim niezwykłym, więc zrobili z niego X-Mena, ale w praniu dziecięcy Hitler wyszedł na opętanego, a taki wątek średnio pasuje do sci-fi, więc powiedzieli, że co dziesiąty człowiek umie coś takiego, ale w dużo mniejszym stopniu.
Czemu nie mógł? Związałby, wsadził do bagażnika i wyjechał z miasta. Wtedy młody Joe byłby bezpieczny przed mafią i nie przeszkadzałby swej starszej wersji. Zanim Abe zauważyłby co jest grane to wszystko byłoby załatwione. Czemu? Bo nikt nie ścigałby ich, więc po prostu byłoby trzeba odwiedzić trzy domy i nie musiałoby być przerw na ukrywanie. Nawet jakby ruszyli zanim Joe zabiłby wszystkich to nie wiedzieliby jak on wygląda.
Poza tym jak ta wersja nie odpowiada to mógł po prostu młodszej wersji nie podawać prawdziwego punktu na mapie i numeru. Mógłby po prostu dać mu lipny adres, ten poszedłby tam i czekałby, ale nie doczekałby się. Wtedy on miałby czas na zajęcie się Rainmakerem. Rozwiązań było tyle dużo, a on wybrał najgłupsze.
W sumie to nie patrzałem na to jak na sci-fi, czy film akcji, po prostu analizowałem fabułę.