Czy moje skromne dodanie własnych 3 gorszy kogokolwiek obchodzi? Przecież i bez tego co tutaj piszę wiadomo, że Forman stworzył prawdziwe dzieło, film nieśmiertelny, wspaniały, doskonały.
Wszyscy przecież już chyba wiedzą, że Nicholson pokazuje tutaj najwyższy aktorki kunszt, że dzielnie dotrzymuje mu kroku rewelacyjna, zimna jak lód Fletcher, że cała ekipa aktorska stworzyła tutaj niezapomniane kreacje, dzięki którym film przeszedł do historii, a nie pogrążył się w niezamierzonej śmieszności i infatylności, która przecież groziła przy podejmowaniu takiego tematu.
Chyba więc jednak nie napiszę nic, bo po co powtarzać oczywiste...
P.S: Zakończenie powala.
9/10