Tak się jakoś złożyło że niedługo po przeczytaniu książki miałem okazję obejżeć film. Pełen nadzieji po wspaniałej książce zasiadlem przez telewizorem, tym bardziej że film "popełnił" Forman i... zawiodłem się.
Ciasny, szary i mroczny obraz zamknietego zakładu, wspaniale
stworzony w książce, w filmie nie istnieje. Pacjenci są mało wyraziści i nie zapadają w pamięć, wielka oddziałowa może być, ale nic pozatym.
Ekranizację ratuje GENIALNA rola Jack'a Nicholson'a, nie wyobrażam sobie nikogo innego w roli McMurphy'ego. Żywiołowy, wygadany, ze swoim charakterystycznym uśmiechem jest poprostu kopią książkowej postaci.