Jestem wielkim fanem thrillerów, dramatów i filmów psychologicznych. Uwielbiam gdy film daje mi do myślenia, wpływa po części na moje podejście do życia i spojrzenie na świat. Słuchając opinii i podglądając komentarze, oraz widząc pozycje filmu w rankingu spodziewałem się że "Lot..." wzbudzi we mnie tak silne emocje, jakich nigdy nie wzbudził żaden inny film. I przyznam, że aż się bałem go obejrzeć ;)
Liczyłem, że film ten powali mnie na ziemie... niestety tak się nie stało. Film jest bardzo dobry ponadprzeciętny, ale nic więcej. Historia miała być wzruszająca, owszem jest ale na pewno nawet w połowie nie tak jak ta ze "Skazanych na Shawshank". Miał budzić grozę i niepewność, miał pokazać że podział na "normalnych" i "nienormalnych" to fikcja, pokazał ale nie tak dobitnie jak powinien to pokazać film z czołowej "dziesiątki" TOP 100 na FilmWebie i 250 na IMDB. I najważniejsze film psychologiczny powinien pokazać wnętrze bohaterów lub głównego bohatera niestety ten film nie pokazuje tego zbyt dobrze. Nie rozumiem dlaczego reżyser nie zagłębił się bardziej w psychikę McMurphy'ego, może chciał ale mu się nie udało?! Główny bohater mimo, że napędza cały film paradoksalnie jest pokazany "na odwal się" (w żadnym wypadku nie ujmuje tutaj kreacji Nicholsona jest ona znakomita, winił bym właśnie reżysera). Mam też dziwne odczucie że "Lot..." to 4 godzinny film z wyciętymi scenami, tak aby było krócej.
Podsumowując Lot nad kukułczym gniazdem to bardzo dobry film, ale nie rewelacyjny. Nie chwycił mnie za gardło chociażby tak jak Donnie Darko. Film który opowiada zupełnie inną historie, ale niesie sobą podobne przesłanie...
Tak wiem zjedziecie mnie że się zupełnie nie znam, bo jak to możliwe że jeden gówniarz wie lepiej niż Amerykańska Akademia Filmowa i miliony widzów...
P.S. I za to nawiązanie do Donniego Darko pewnie też :)
P.S.2 Teraz wpadło mi do głowy, że pewnie gdyby "Lot nad kukułczym gniazdem" nakręcono 10 lat później to miałby w sobie właśnie te cechy których mi zabrakło... w 1975 była jeszcze trochę inna technika kręcenia psychologicznych filmów... co oczywiście faktu nie zmienia :)
8/10 Przepraszam...
Nie przepraszaj :) Masz prawo do wlasnego zdania.
Dla mnie ten film jest wspaniały, ale zeby Ci odpisac na ten post musialabym go ogladnac po raz drugi.
"Nie rozumiem dlaczego reżyser nie zagłębił się bardziej w psychikę McMurphy'ego" - moze to dlatego, ze ksiazka byla napisana z perspektywy Wodza?
Nie wiem.
Co do Donnie Darko - tu wlasnie nie wiem,jak na ironie losu, czym tak wiele osob sie zachwyca. W przeciwienstwie do Ciebie, dla mnie byl on bardzo dobry i tyle :)
Pozdrawiam.
Dodam zdanie na poważnie, żeby nie było, że zupełnie bez merytorycznej wartości.
To, że psychika bohaterów nie jest podana na talerzu, pokrojona na kilkadziesiąt części, by każdą można było dokładnie obejrzeć, tak jak to było w Donnie Darko nie znaczy, że reżyser się w nią nie zagłębia. Obejrzysz z 5 razy, to może za 6 zrozumiesz.;-)