Jakie są według was najpoważniejsze różnice pomiędzy książką a filmem? Które wątki z książki zostały pominięte w filmie? Pozdrawiam.
Rozśmieszyłeś. Dobra riposta, bo ten post faktycznie brzmi tak jakoś dziwnie, jakby koles sam chciał się tego dowiedzieć a niczym sam nie zaczął.
No dobra, to może udzielę kilku informacji.
Po pierwsze w książce mamy pierwszoosobową narrację (narratorem jest wódz)
Po drugie: nieco inaczej przedstawiono postać siostry Ratched.
Po trzecie: w filmie można błędnie odczać pobudki, które skłoniły wodza do zabicia McMurphyego.
Po czwarte: W książce Cheswick popełnia samobójstwo (w filmie chyba nie, choć mogło mi to wypaść z głowy)
Po piąte w książce pacjenci mają pozwolenie na wyjazd na ryby (i to z dwiema kobitami, a nie jedną)
Więcej na reazie mi nie przychodzi do głowy.
Ponadto w książce częsciej jest stosowana kara elektowstrząsów :)
i ogólniej jeszcze brutalniej opisano jak się obchodzono z pacjentami...
Ponadto Wódz miewał wizję o wielkiej fabryce i często wspominał swoją przeszłość i dziecinstwo (tam też bylo wyjaśnienie tytułu). I ogolnie ksiązką jest trochę bardziej genialna niż film ;p
W książce w końcówce McMurphy mógł zwiać przez otwarte okno, ale został. W filmie chciał zwiać, ale go złapali.
W ogóle w pierwowzorze z McMurphym było coś nie tak; między innymi jak wracali z tych ryb to w jego oczach pojawił się straszny smutek itp. W filmie ten wątek pominięto... Albo to ja coś kręcę, bo w sumie dawno to oglądałem/czytałem...
Hmmm ja wczoraj/dzisiaj(?) w nocy skończyłam książkę i podstawowe różnice jak widzę są wypisane:)
Hmm.. jak dla mnie książka mimo wszystko była smutniejsza i koniec był jaśniej przedstawiony.
W książce podstawowym problemem pacjentów była trudność z najzwyklejszym śmiechem. McMurphy ich do tego wręcz zmuszał. Pacjenci też donosili na siebie do specjalnie założonej księgi, dostarczając tematów do następnych spotkań.
Wątek wyjazdu na ryby jest całkowicie przeinaczony w filmie. Poza tym w książce jest też ważna postać starszego Skandynawa, dawnego rybaka, który paicznie boi się brudu.
Film bardzo wiele rzeczy pomija i wyjątkowo spłyca historię.
Ksiażka jest arycdziełem - film jest poprostu dobry.
Ah, zapomniałam o najważniejszym - DYM! Mgła, non stop używana przez personel, to 40% klimatu książki:) + 10% pomarańczowo-czerwona pomadka i paznokcie Wielkiej Oddziałowej:D
o tak Wielka Oddziałowa:D książka jest bardziej ponura, pesymistyczna, drastyczna...jednym słowem bardziej genialna,trudno ją zekranizować,ale myślę,że ekipie filmowej sie udało. Film jest bardzo dobry a Jack Nickolson wręcz rewelacyjny.
Ps coś mi sie kojarzy,że Cheasvik popełnił samobójstwo trochę w inny sposób, przywiązał sie do krat w basenie czy jakoś tak,nie pamiętam dokładnie,bo dawno czytałem,ale to taki szczegół w różnicy między książka a filmem
Chwycił się jakiejś kraty na dnie i nikt nie był w stanie go oderwać.
Aaaa... zapomniałam o PIĘKNEJ kwestii wybijania szyby w dyżurce - GENIUSZ (!). Mac robił to kilka razy, na złość, z premedytacją, zawsze twierdząc: "była tak czysta, że jej nie zauważył":)
Filmie przedstawiono to tylko raz i to w całkowicie przeinaczony sposób.