dokładnie dobry, może lepiej niż dobry, ale faktycznie jakoś wczuć się w bohatera nie sposób..
Może to i lepiej, bo widać nie mieliście do czynienia z problemem uzależnienia. Zresztą to możliwość wczucia się w bohatera ma decydować jak dobry jest film?
Tak dla mnie ma, dla Cibie nie musi ...
Każdy ma swoją skale ocen i mam wrażenie, że jeśli nie jest jak Twoja, to jest zła :-)
Dla mnie też jest ważne czy mi zależy na bohaterze czy nie.
Jeśli nie to film taki można porównać do lizania lodów przez papier heheh
Wyjątki stanowią filmy w stylu ... grupa studentów, ciemny las i facet z siekierą.
W takich przypadkach na żadnym z bohaterów mi nie zależy - ten typ filmów już tak ma :)
Jednak jeśli chodzi o dramaty to jak najbardziej.
Weźmy np. film W pogoni za szczęściem. Przez cały seans "trzymałem kciuki" za Smitha - może dlatego jest to jeden z moich ulubionych filmów.
Zdecydowanie się zgadzam, to podstawa, wczucie się w bohatera (bez znaczenia czy głównego czy drugoplanowego) oddaje zupełnie inaczej, postrzeganie filmu.
Ale jak ktoś lubi oglądać dla oglądania .. jego sprawa :-)
Bo ciężko się zżyć z nałogowcem, no chyba że się wspólnie z nim pogrążasz w tym nałogu :) Akurat rola Denzela jako alkoholika świetna. Pretensje można mieć do scenarzysty, który chyba niewiele wiedział o alkoholizmie. Bardzo naiwne zakończenie, nie współgrające zupełnie z kreowanym przez cały film, obrazem rzeczonego alkoholika. Dwie pieczenie na jednym ogniu? Rzadko kiedy się to udaje - teraz się nie udało, a szkoda bo mogło być lepiej. No ale Denzel najwyraźniej wiedział o co chodzi i uratował ten film :)