Zdecydowanie za mało rozbitych maszyn jak na dramat ;)

zgadzam się. Obejrzałem zapowiedz jakiś czas temu. Poczatek rzeczywiście dobry a potem szok. sama katastrofa trwa tyle ile w zapowiedzi. Potem chyba miało być poważnie, alkohol, narkotyki i walka z nałogiem itd itp. Jednak nudne to wszystkie i ten temat jakoś mnie specjalnie nie kręci, nie wzrusza ani nawet nie skłania do przemysleń wiec jak dla mnie słabo. Ten film to chyba będzie moj największy zawód roku..

Tak to już jest jak się ogląda filmy o tematyce nas mało interesującej ;)
Zostawmy film, pobudziłeś moją wyobraźnię w innym kierunku - "jak bym oceniał muzykę, która jest mi obojętna, obca, która na mnie nie oddziaływuje?" Generalnie płacę w tej samej walucie - obojętnością, pozytywną w sensie bezstronnej tolerancji. Ale jest i druga opcja - ciśniemy wszystko czego dotknęliśmy - i tak rozrasta się psudodyskusyjne foro gdzie 95% wątków to egocentryczne promocje, czysty szlam z małżowymi perełkami typu "nie rozumiem jak mozna go tak nisko/wysoko ocenić". Czego tu nie rozumieć, innej wrażliwości u ludzi? Tego że nie jesteśmy mrówkami i każdy ma swój autonomiczny gust (o którym przeca jak wiadomo się nie dyskutuje ;)?

...przynajmniej u mazika (bo u starterki wyrysujemy tylko bezuzyteczny wykres czasowy nudy) są reminescencje uzasadnienia "nie wzrusza ani nawet nie skłania do przemysleń wiec jak dla mnie słabo". No cóż, przeszło bez echa, uniwersalna wrażliwość nie istnieje tak jak film idealny dla wszystkich...

A teraz wcisnę "wyślij" ;) choć mam do wyboru anuluj. Ale tak naprawdę nie mam wyboru, istnieje tylko jedna ścieżka. Czas jest takim tworem który nie pozwala się cofnąć do pierowtnego punktu, by zbadać drugą opcję. No ctrl.

długo myślałeś żeby to napisać?? Sądząc po wymyślnej formie budowania zdań sporo. Nie chodzi o to ze czegos nie lubie czy cos lubie. Nie podoba mi sie nie przez to, że nie jest w moim guście czy dlatego, że ta tematyka nie mnie interesuje. Moge polubić nawet western, jeśli byłby rzeczywiscike dobry. Nie podoba mi sie dlatego, że jest po prostu nudny. Niczego mi nie powiedział czego bym już nie wiedział więc nie wiem nad czym miałbym tu rozkminiać

Pierwsze dwa zdania zbędne, nie kąsaj :P
Łączę się z tobą w goryczy wynikłej z absencji wzruszenia/poseansowych rozkmin czy nowych impulsów ;)

A dasz wiarę że większości oceniających toto gdzieś na 7+ ten film również nie powiedział niczego, czego by nie wiedzieli przed? Ja daję wiarę że był dla ciebie istotnie nudny, 2h ekspozycji z efektem odmiennym od oczekiwanego. Trochę to wygląda jakby w katastrofie przełącznik sensacja/dramat zablokował się na pierwszej pozycji. Ale być może to żaden przełącznik, tylko zwyczajny brak wrażliwości na takie kino. Bo czymże jest film jak nie audiowizualną falą przenikającą twoje i moje istnienie. Albo coś zadrga albo nie. A jak nie zadrga to koniecznie trzeba gdzieś to wylać publicznie? Nie, ale mogę! Mam prawo i możliwość. To że możesz nie znaczy że musisz! Chyba za tym jakaś ulga stoi, lepiej pocisnąć niż popuścić ;) Taki już srend...

Na palcach jednej ręki (mam komplet) można wskazać wartościowe zalążki dyskusyjne, konstruktywne wypowiedzi nt tego filmu. Nikogo nie obchodzi że nuda, albo że zajebisty. Nic to nie wnosi jeśli się tego nie rozbebeszy i wyciągnie trochę trzewi na światło. Ale prościej jest że nuda bo nic nowego. Rzeczywiście nudności... jak się to czyta. God save FW.

reminescencje,absencja,a póżniej zajebisty...cóż za słownictwo czyżby encyklopedyczne?

chwytający za słówka bezum² i jego 3 grosze, przeLOTem w temacie...

autonomiczny gust-aż mnie zatkało...

dzięki za komplement,żeby coś jeszcze w temacie...choć chyba cię nie stać...

wszystkie zalążki dyskusyjne, zostały konstruktywnie wyczerpane...

troll harder... bye

liczy się tylko akcja,akcja byle do przodu,nie czas to jakies psychologiczne rozkminki,po co,prawda?