Jestem alkoholikiem i dramat znalezienia się w szponach nałogu znam z autopsji. Obserwuję, że reżyserzy filmowi, szczególnie ci z Hollywood, nie potrafią ukazać koszmaru alkoholizmu w formie przekonująco wiarygodnej i w pełni realistycznej. Proponują obraz uproszczony, stereotypowy i nadto wygładzony. Film "Lot" nie wyróżnia się w tej materii niczym szczególnym. Czytając, że stanowi on studium alkoholizmu, chciałbym zobaczyć bohatera w stanie delirium tremens, dręczonego koszmarami, rozdygotanego, zlęknionego, skrajnie wycieńczonego, który nie tylko się przewróci i rozbije sobie głowę, ale również będzie miał gigantyczne kłopoty, aby wstać z łóżka i cokolwiek zjeść. Choć jeszcze lepiej, by nie spał w łóżku tylko w krzakach albo np. na śmietniku i zamiast drogich alkoholi sklepowych pił te niespożywcze jak spirytus salicylowy, czy denaturat, walcząc przy tym o każdy grosz na zakup buteleczki swojego życiodajnego płynu. Żeby się pocił, drżał, nieustannie wymiotował, szczał w gacie i robił pod siebie... Takiego bohatera żądam!
Chyba nieco popłynąłem, bo przecież "Lot" nie jest opowieścią o bezdomnym żulu nędzarzu, ale o świetnie sytuowanym, zamożnym człowieku wykonującym pracę wysoce prestiżową i znakomicie opłacaną. Poza tym mamy do czynienia z komercyjnym kinem amerykańskim (wszakże z tej wysokiej, Zemeckisowej półki), więc nie mogło się obyć bez obowiązkowej dawki moralizowania o dość ckliwym i drażniąco patetycznym zabarwieniu. Szczęśliwie, pewne momenty hollywoodzkiej sztampy nie przesłaniają ogólnego, zdecydowanie pozytywnego wrażenia jakie wywiera film. Ale do meritum...
Widziałem niejeden film podejmujący temat alkoholizmu, m.in.: "Stracony weekend", "Pętlę", "Pod wulkanem", "Leaving Las Vegas", Żółty szalik" i "Wszyscy jesteśmy Chrystusami". Chyba ten ostatni wywarł na mnie największe wrażenie, ale poszukuję dalej. Co możesz mi polecić? Czy według Ciebie kino fabularne potrafi w sposób szczery i naturalistyczny stworzyć portret osoby cierpiącej na chorobę alkoholową?
Nic ponadto nie widziałem, ale najlepsze moim zdaniem "Zostawić Las Vegas". Dalej "Stracony weekend" (masz scenę delirium) i "Pod wulkanem". Nie znam dokładnie przebiegu choroby alkoholowej, ale Cage robi w tym filmie ogromne wrażenie. "Stracony weekend" bardzo odważny jak na swój czas i pewnie aż za odważny, bo film miał mieć inne zakończenie, no ale nie mogło się obyć bez happy endu. No "Pod wulkanem", gdzie bohaterem też jest zamożny człowiek, otoczony kochającymi ludźmi, kończący na tyłach jakiegoś obskurnego baru.
Sorry, że nie w temacie, ale dodam tylko, że alkoholizm jest sprawą drugorzędną w tym filmie. Pierwszorzędną jest kwestia prawdy. Kłamstwo może być chorobliwe i zniewala człowieka bezboleśnie, ale może powodować taki sam wstręt do siebie jak obszczane gacie i niemyte przez lata ciało. Nie chciałam, żeby zabrzmiało tak turpistycznie, więc dodam: idzie wiosna!
Dawno, ale jednak...Kwestia prawdy? Nie byłeś alkoholikiem i nigdy nie będziesz wiedział co to prawda. Alkoholik jest mistrzem w pokazywaniu prawdy - w pracy, w domu, na ulicy. To mistrz mistyfikacji. I nie, alkoholizm nie jest sprawą drugorzędną. On jest sprawą która doprowadza do prawdy - ścieżka do dojścia jest pierwszorzedna, nie prawda. Prawda to wynik wyboru i cały film to walka co wybrać. Dlaczego, bo bohater stwierdził, że wychodzi z tego błędnego koła, bo to błędne koło...Jak już człowiek dojrzeje to wtedy może dążyć do prawdy i tego co zrobił. Wogóle nie zrozumiałeś filmu, ale ok. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Każdy alkoholik łatwo zrozumie przesłanie.
Polecam Ci w takim razie film "Ćma barowa" i ewentualnie jego remake "Factotum", chociaż uważam iż Ćma barowa bardziej oddaje ciemny i smutny klimat alkoholizmu. Poza tym filmy te są na podstawie książek Charles Bukowskiego, z którego dziełami też polecam Ci się zapoznać. Dużo z jego książek jest autobiograficzna, które opierają się na jego alkoholicznym życiu, przepuszczaniu kasy w barach i spania w spelunach. Pozdrawiam.
Również znam alkoholizm z autopsji (rodzina alkoholika) i według mnie najlepszym filmowym pochyleniem się nad tym problemem jest Wszyscy jesteśmy Chrystusami. Być może dlatego że jest najbardziej osobisty.
Nie zgodzę się co do samego Lotu. Film jest po prostu w innej konwencji. Nie każdy film o tej tematyce musi w sposób naturalistyczny pokazywać zmagania alkoholika z własnym organizmem. Film jest miksem gatunkowym przez co może być łatwiejszy w odbiorze (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Może dotrzeć do większej liczby ludzi. Nie zgadzam się również co do zakończenia. Absolutnie nie widziałem moralizowania. Z tym nie mogę się zgodzić zupełnie. Co do ckliwości i patetyczności. Też nie do końca. Końcówka filmu ma być po prostu wzruszająca (i tutaj również bez pejoratywnego zabarwienia tego słowa). Dzięki temu film może bardziej zapadać w pamięć. Zmuszać widza do głębszego odbioru. Wiem że niektórych ten środek artystyczny drażni. Ja go akceptuję pod warunkiem że jest świetnie wykonany (a Zemeckis to potrafi).
Innych tytułów niż te które wymieniłeś raczej Ci nie polecę. Chociaż w komentarzach czytałem pozytywne opinie o filmie Tylko strach. Osobiście tej pozycji nie widziałem, więc ciężko mi to zweryfikować.
"Czy według Ciebie kino fabularne potrafi w sposób szczery i naturalistyczny stworzyć portret osoby cierpiącej na chorobę alkoholową?" Potrafi. Tylko też sama choroba nie ma tylko jednego oblicza. Różni się tak samo jak różni są ludzie którzy na nią chorują. Dlatego nie każdy naturalistyczny portret będzie odpowiadał Twoim doświadczeniom.
tez tak uważam, to mocny film. wbrew temu jak się film reklamowalo - komedia - to jest to raczej tragedia (nie ma pośredniego tutaj określenia). z pozoru irytujący, ale jkak ktoś glebiej w tym posiedzi i poczuje, to pamięta się o nim dluuugo.
petla ryje banie, depresyjny kwas. Dla widza o mocnych nerwach i zaciekawionego tematem.
Mój stary post sprzed 11 lat. Ja później jeszcze wróciłem do picia. Dwa razy. Więcej nie. I pełna zgoda z dwiema ostatnimi propozycjami. Film Smarzowskiego jest dla mnie najbardziej wiarygodnym portretem nawet nie tyle alkoholika, co choroby alkoholowej, bo tam mamy dużo więcej niż perypetie Jurka/Więckiewicza, które może nawet najmniej mnie interesują. Wszystko wokół jest zaś przeciekawe i przeprawdziwe. Zaś "Informację zwrotną" widziałem niedawno. Wyśmienita rzecz!
Ja z kolei po latach przepraszam się z filmweb em. A że akurat byłem świeżo po powtórkowym seansie "Lotu", gdzie urzekła mnie gra aktorska Denzela, przeglądałem posty...
Każdy ma jakieś swoje demony - z niektórymi sami sobie nie radzimy. Powodzenia.
P. S.
Ja ostatnio zbieram tytuły traktujące o karze śmierci.
Kara smierci to ciekawy temat. Z Kevinem Spacey byl dobry film w tym temacie. Kiedys bylem za ale jak przestalem pic i zyskalem wieksza swiadomosc otaczajacego mnie swiata to od kilku lat jestem przeciw. Polskie prawo na szczescie tez i bestie trzyma w Gostyninie pod kluczem do konca ich dni.
chyba nie byles na terapi zadnej kolego albo przesiedziales na sztuke. Alkoholik "wysokofunkcjonujacy" czyli najgorszy typ ktory ma male szanse na wyleczenie to nie chodzi obesrany i nie pije bełtów ani denaturatu. On jest w takiej iluzji kontroli ze zyje w swiecie rownoleglym i robi wszytsko zeby trzymac prace dobrze platna ktora zapewni mu zaplecze do picia lepszych alkoholi. Klamstwa traktuje jako prawde i potrafi sie wylgac ze wszytskiego i zlapany za reke powie ze to nie jego reka.
Czasem przegina ale po ciagach sie zbiera bierze jakies lewe zwolnienia i wraca do gry i tak w kolko. Do momentu kiedy stanie sie cos czego nie bedzie mogl przewidziec i kontrolowac jakis przypal to wtedy sie moze fabula posypoac jak domek z kart ale tacy ludzie zadko trzezwieja bo nie prosza o pomoc sily wyzszej bo przeciez nie maja problemu.
Rio Bravo. Nie tylko studium choroby alkoholowej, ale też studium grupy terapeutycznej, chyba najlepsze, jakie widziałem w filmie. Także studium odpowiedzialności i zaufania. Poza wszystkim - świetny klasyczny film. Co do Lotu - de facto promuje nałogi. Zwróćcie uwagę na choćby dwie rzeczy (jest ich więcej): ile razy pojawia się tam alkohol w postaci reklamy (lokowanie produktu, widoczne etykiety) i na to, że bohater podejmuje dwie najważniejsze i najlepsze decyzje w swoim życiu właśnie wtedy, kiedy jest pijany i naćpany. Producenci alkoholi musieli sporo zapłacić za to, że ich etykiety pojawiają się czytelnie i ostentacyjnie przed kamerą.
Mistrzu, poczytaj kim jest WYSOKO FUNKCJONUJĄCY ALKOHOLIK. Jak szukasz czegoś zgodnego ze swoją wizją ZARZYGANEGO ŻULA to obejrzyj POD MOCNYM ANIOŁEM.