Lot

Flight
2012
7,4 145 tys. ocen
7,4 10 1 145092
6,7 39 krytyków
Lot
powrót do forum filmu Lot

Widz ma sobie poukładać świat wartości. Będący w ciągu alkoholowo-narkotykowym świetny
pilot nie tylko spisuje się bez zarzutu, ale okazuje się mistrzem pilotażu i ratuje blisko sto osób.
Winne były linie lotnicze, które przez 1200 h trzymały wadliwy samolot w powietrzu. Co zrobić,
gdy takim samolotem cudem ląduje nie trzeźwy, a pijany pilot? Przyznam, że nie załapałem
kompletnie tego, co chciał przekazać Zemeckis. Pilot-bohater, ale też pilot-alkoholik i w związku
z tym sprawiedliwości musi się stać zadość. Ten film nie byłby taki nieudany, gdyby nie
pompatyczny szajs, którego nie oszczędził nam Zemeckis pod koniec filmu. [spoiler] =>
Najpierw główny bohater pęka podczas przesłuchania, a potem po latach w więzieniu tłumaczy
więźniom, jak stał się wewnętrznie wolny. Kompletną klapą jest wizyta syna, który wreszcie
przyznał się do ojca. To nic, że tatuś dokonał cudu z tym samolotem. Tatuś przestał pić. Tatuś
wrócił do rzeczywistości. Zemeckis źle postawił problem i wybrał bardzo pokrętny sposób na
jego realizację.

Jedyna świetna rola, to niezrównany Goodman. Wyraźnie gorszy Washington.

ocenił(a) film na 6

Przyznanie się do spożycia alkoholu na przesłuchaniu uważam za totalny bezsens. Najpierw idzie cały czas w zaparte, a później zmiana zdania, kiepsko to wyszło i jakoś mało przekonująco.

użytkownik usunięty
spy19

Bo reżyser chciał pokazać, jak dociera do niego stopniowo fakt, że zrzuci winę na kochankę, która akurat nie wypiła na pokładzie. To miał być ten moment wyzwolenia. Wyszło nieudolnie.

ocenił(a) film na 6

Stopniowo? Lol :) Nie widziałem ani przez minutę filmu, aby miotał się z myślami. Gotów był kłamać, przekonywać innych o zmianie zeznań, aż tu nagle załamka? Kompletnie niewiarygodna postać.

użytkownik usunięty
spy19

Był taki moment, gdy pokazali mu na telebimie tę laskę, którą grzmocił w hotelu. Wtedy Diesel Waszyngton zaczął mieć przez moment szarpanko moralne i pękł.

akurat przesłanie tego filmu jest proste - wszystko co ma początek ma też koniec (cytując agenta Smit'a). Faktem jest, że tym razem się udało. Posadził samolot na ziemi i ocalił setkę pasażerów. Nie zmienia to jednak okoliczności, że następnym razem mógłby nie mieć tyle szczęścia. Tym razem wypił dwie buteleczki w trakcie lotu (i znacznie więcej wcześniej). A to że pękł - no cóż - takie sytuację zdarzają się nawet najtwardszym. Może to efekt alkoholu, może prochów - nie ma to teraz większego znaczenia. Ważna że bohater pogodził się z konsekwencjami swojej decyzji.

ocenił(a) film na 10

Nie zgadzam się z ani jednym słowem jest to bardzo dobry film D.W. również wypada bardzo dobrze. Nie rozumiem co Ci przeszkadza że główny bohater nie jest jednoznacznie dobry ani jednoznacznie zły. Może wolisz filmy typu Spiderman masz jednoznacznie czarny charakter vs dobry bohater. Nie oznacza to że jest to zły film. Polecam warto obejrzeć. PS trochę za długi ale wciąga.

użytkownik usunięty
TRQPL

Q*urva!!! Czy ludzie muszą posuwać się do drastycznych i skrajnych porównań? Wolałbym, żeby gość był jeszcze bardziej zakręcony i się ... wykręcił. Wiele znaków zwiastowało katastrofę. Jego pomagierom za rzadko szło. Odrzucili badanie krwi, nakłoniono żyjących członków załogi do milczenia i ogłoszono publicznie, że Katerina Marquez była dwa razy na odwyku. Gdyby wypił te dwie buteleczki wódki i się rozbił, to wówczas byłaby to jego wina. Obecność alkoholu odsunęłaby w cień wszelkie dochodzenia komisji. Zemeckis chciał sprzedać trochę powikłany moralitet, a wypuścił poprawny, amerykański kloc. Dodam, że niefortunnie pomieszał gatunki. Czasem to się udaje, ale nie tym razem.

ocenił(a) film na 6

Zgadzam się z Tobą. Czytałem kilka rzeczy nawiązujących do tego, że film porusza temat, dość rzadki w holywood - alkoholizm. I faktycznie tak jest, ale dla mnie, osobiście, wyglądało to zbyt...plastikowo, sztucznie. Cała historia - pilot Bohater, zrobił rzecz praktycznie niewykonalną, w sytuacji tragicznej uratował 96 osób ( z tego co pamiętam), no ale miał we krwi %. To wyobraźmy sobie kapitana Wrone, który lądował bez wysuniętego podwozia. Manewr skrajnie trudny i niebezpieczny wykonał idealnie, ale we krwi miał %(oczywiście wyobrażamy to sobie) i co, ma pójść do więzienia? Może podałem dość słabą analogie, ale i tak historia filmowa wydaje się dość...dziwna.
P.S. Wracając do tematu alkoholizmu w filmach i samej gry aktorskiej - Wszyscy jesteśmy Chrystusami i Marek Kondrad.

ocenił(a) film na 10
jeremyfisher

Co do alkoholizmu w kinie to faktycznie są lepsze filmy poruszające ten temat. Dla mnie dużo lepszy był Pan Gajos w filmie "Żółty szalik"

ocenił(a) film na 3

Do tego wszystkiego dodałabym jeszcze, że film jest nudny. Powinien być reklamowany jako film o alkoholiku , tytuł sugeruje co innego. Nie przepadam za filmami o alkoholikach i nad rozczulaniem sie nad nimi. Gdybym wiedziała, że tamat picia będzie eksploatowany na maxa, nie poszłabym do kina.
Patos momentami jest nie do wytrzymania. Końcowa scena z synem to faktycznie kwintesencja kiczu. A szczytowy moment tego kretyństwa jest wtedy, gdy syn informuje tatusia, że pisze esej na temat "najbardziej fascynujaca osoba, której nie miałem okazji poznać" . Esej jest o tatusiu oczywiście. Jednym z tych fascynujących elementów osobowości chyba będzie picie .
"Lot" jest też na bakier z logiką. Czy możliwe jest, aby alkoholik od co najmniej kikunastu lat i do tego narkoman, mógł być tak świetnym pilotem? Czy prawa biologii , np. drżenie rąk, kłopoty z równowagą itp. go nie dotyczą? Wątpię, czy facet mógłby tak długo latać. Ktoś w końcu zgłosiłby komu trzeba, co sie dzieje. Chociażby bojąc sie o swoje bezpieczeństwo. I czy linie lotnicze trzymałyby takiego pijusa i ryzykowałyby tak wiele? Wątpię.

LadyBlackCat

Wiele lekarzy ma problem z alkoholem i nie przeszkadza im to być dobrymi chirurgami, ale to czasu tak jak w tym wypadku filmu.
A tytuł LOT jest bardziej dwuznaczny,

ocenił(a) film na 3
tomwac

Co do lekarzy to rzeczwiście tak bywa. Ale nie sądzę, aby wielu z nich było jeszcze do tego ćpunami. I wątpię, czy byliby w stanie sensownie operować, mając 2,4 promila w krwi + kokaina. U nas u kierowców karalne jest od 0,5 promila. 2,4 to naprawdę bardzo dużo.

użytkownik usunięty
tomwac

Rzecz w tym, że ci chirurdzy piją regularnie, a operują raz na jakiś czas. Piloci przechodzą regularne badania i nie wierzę, że dałoby się ukryć ćpanie i chlanie.

użytkownik usunięty
LadyBlackCat

Z tego, co wiem, piloci cywilni przed każdym lotem muszą dmuchać w alkomat. Jeśli się mylę, proszę o wyprowadzenie mnie z równowagi.

No niektórzy userzy tego forum potrafią wyprowadzić z równowagi to fakt. XD Wydaje mi się że niekoniecznie muszą być takie badania, ale warto by jakiś pilot się wypowiedział tutaj.
Co do Goodmana to jego postać jakoś mi nie pasowała, pojawia się znikąd praktycznie i niewiadomo kto to jest, jakiś jego kolega? Brat raczej nie ;) Wprowadza jakiś element komediowy to fakt, ale scenarzysta mógł jakoś bardziej zarysować tą postać, trochę za mało go w tym filmie.
Spojler: Praktycznie pojawia się i znika by nagle pojawić się w końcówce, ale akurat w dobrej scenie.

użytkownik usunięty
tomwac

A właśnie, że Goodman zagrał w tym filmie jak prawdziwy skrzydłowy na boisku. Zrobił z każdej sceny wiatrak i wziął ciężar na siebie z mdłego Diesla.

ocenił(a) film na 4

Podpisuje się w pełni pod Twoją opinią. Goodman to goodactor - a nawet więcej. Wniósł do "Lotu" coś bez czego ten film pozostałby strasznie denzelowaty....
do ostatnich minut- film zasługuje na uwagę. Potem- lepiej żeby lap padł. Trudno powiedzieć jaki jest przekaz. Chyba taki: mów zawsze jak było a będziesz wreszcie wolny. Prawda cię wyzwoli- za ukazanie bezsensowności tych słów (nota bene- nie zawsze przecież glupich) Zeme dostaje ode mnie banię.

użytkownik usunięty
Ubikwist

Dobrze powiedziane. To wystarczy za mój przydługi komentarz.

Ubikwist

A ja widze przesłanie tego filmu tak: czasem warto zachować się honorowo, zamiast ratować tyłek. I jak widać w filmie bohater był juzż na skraju załamania i totalnie na dnie, opuściła go żona, potem miłość, syn, praktycznie nie miał już nic, wolał zrobić zwrot o 180 stopni w swoim życiu...

ocenił(a) film na 4
tomwac

zawsze warto zachowywać sie honorowo - honorowe zachowanie to nie łażenie po świadkach po prośbie, to nie dyskusja z osoba, która wszystko widziała na pogrzebie. Tyle. To że facet obudził się (a raczej nie - bo przecież prawdę wyznał i zachlany i zaćpany) po tym jak mu pokazano fotę kochanki to nie kwestia honoru- to kwestia kaca. I mamy tu taki oto model- facet na trzeźwo (weź tą wódke plus wyrzucanie całego alko z chaty) kombinuje jak może żeby się wywinąć a zaćpany i zalany - mówi prawdę przed fleszami. No cóż- wniosek, że jesteś wolny jak jesteś zaje..ny.
No i pytanie: gdzie ta trzecia buteleczka? a dlaczego na żadnej z nich nie było śladow biologicznych? (przeca gołymi ręcyma kapitanisko sobie nalewało) co by się stało gdyby cudem lekarze uznali, że takie dwa smirnoffy to tylko 0,17 we krwi (zwłaszcza kobiety i to szczupłej???) i tego można można mnożyć. Ale po co? No bo po nic.