Film jest zwyczajnie nudny, nudny i jeszcze raz nudny. Poza tym ma pretensjonalne, egzaltowane momenty trudne do wytrzymania (no ale to film Zemeckisa w końcu;))- przy końcówce aż brakuje przytakującej ze zrozumieniem Oprhy Winfrey. Nie wiem też za bardzo o czym jest ten film- bo, mimo wszystko, na pewno nie o uzależnieniu i alkoholizmie... Denzel jest jedynym mocnym "punktem" filmu;)